Od czerwca do września dochodzi w Polsce do ok. 70 tys. zdarzeń związanych z usuwaniem owadów. Strażacy oceniają, że stanowi to ok. 30 proc. interwencji jednostek ochrony przeciwpożarowej, które angażują ok. 300 tys. strażaków PSP, OSP i KSRG i 75 tys. pojazdów.
- Liczby te pokazują, że zaangażowanie w usuwanie rojów i gniazd może stanowić osłabienie naszych sił latem, gdy liczba pozostałych interwencji rośnie – uzasadnia Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej. – Ponadto zdarzenia związane z wystąpieniem owadów z natury rzeczy nie są nagłe i i odpowiednio prowadzona administracja obiektu skutecznie uniemożliwiłaby zagnieżdżenie się w nim owadów.
Dlatego w przypadku braku poważnych zagrożeń, strażacy odsyłają do art. 61 prawa budowlanego:
- Właściciel lub zarządca obiektu budowlanego jest obowiązany:
- utrzymywać i użytkować obiekt zgodnie z zasadami, o których mowa w art. 5 wymogi wobec obiektu budowlanego i urządzeń budowlanych ust. 2;
- zapewnić, dochowując należytej staranności, bezpieczne użytkowanie obiektu w razie wystąpienia czynników zewnętrznych odziaływujących na obiekt, związanych z działaniem człowieka lub sił natury, takich jak: wyładowania atmosferyczne, wstrząsy sejsmiczne, silne wiatry, intensywne opady atmosferyczne, osuwiska ziemi, zjawiska lodowe na rzekach i morzu oraz jeziorach i zbiornikach wodnych, pożary lub powodzie, w wyniku których następuje uszkodzenie obiektu budowlanego lub bezpośrednie zagrożenie takim uszkodzeniem, mogące spowodować zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, bezpieczeństwa mienia lub środowiska.
Są jednak wyjątkowe sytuacje i w takich można liczyć na pomoc straży pożarnej w likwidacji gniazda. O jakich mowa? Jak strażacy unieszkodliwiają gniazda? Co robią z rojami? Sprawdźcie w naszej galerii.
