Tym razem gwoździem programu była bowiem promocja książeczki o Kosznajderii i smakołyki tej kuchni. W ubiegłym roku Fundacja LGD "Sandry Brdy" zorganizowała konferencję naukową poświęconą Kosznajderii i Kosznajdrom, czyli mieszkańcom kilkudziesięciu wsi w okolicy Chojnic, z pochodzenia Niemców, mających własną gwarę i odrębność kulturową. Kosznajdrami nazwali ich sąsiedzi, a nazwa ma się wywodzić od narzędzia żniwiarskiego i posługującego się nim rolnika. Konferencja okazała się bardzo ciekawa, a jej pokłosiem są referaty opublikowane w zbiorze pt. "Kosznajderia - fenomen tożsamości".
Przerwa
Z utęsknieniem czekali na nią uczestnicy piątkowego spotkania w starostwie, bo książeczka nie dotarła na czas z drukarni. Ale dzięki temu można było od razu przegłosować kilka uchwał, m.in. o przyjęciu nowych partnerów do Fundacji - są to: Zakłady Mięsne "Skiba", Promocja Regionu Chojnickiego, Bar "Stokrotka" z Silna i firma Bruspol z Żabna.
Grażyna Wera-Malatyńska zdała sprawozdanie z tego, co się działo od poprzedniego spotkania, a migawki można było zobaczyć na slajdach. Kiedy Krzysztof Majer, sołtys Silna wniósł jeszcze ciepłe książeczki, trzeba było zrobić przerwę na oglądanie.
- Projekt jest dziełem Irka Brudnocha - przypomniała szefowa Fundacji, a wywołany do tablicy "sprawca" powrotu do Kosznajderii sam zaczął rozdawać publikację, zaczynając od ks. Matyi z Ostrowitego, który z historią tej ziemi jest za pan brat.
Zaproszenie do stołu
A Marzenna Orłowska, właścicielka baru "Stokrotka" zachęcała do stołu. - Dziś co prawda nie mam takich typowych kosznajderskich przysmaków - mówiła. - Ale i tak można znaleźć coś w tym klimacie.
Jak nam objaśniła, kuchnia kosznajderska bazowała na pierogach z twarogiem, zupie ogórkowej, żurku i rybach w różnej postaci. I była pyszna.