Kierowcy, którzy zamontowali sobie w autach, na kaskach motocyklowych czy kierownicach rowerów kamerki, chwalą się swoją twórczością nie tylko na facebooku.
Od 19 marca 2014 roku, gdy policja rozpoczęła w całej Polsce akcję społeczną „Stop drogowej agresji. Widziałeś - poinformuj!” na konto internetowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy wpłynęło 541 filmów (do 30 września tego roku).
Zakończono już sprawy związane z 360 takimi doniesieniami. Wypisano 199 mandatów, 108 wniosków o ukaranie skierowano do sądu, wystawiono 12 pouczeń. W 41 przypadkach funkcjonariusze odstąpili od dalszych czynności, bo nie było podstaw do ukarania kierowców lub jakość filmu była niewystarczająca. 16 filmików, których akcja rozgrywała się nie w Kujawsko-Pomorskiem, skierowano do innych komend wojewódzkich.
Mł. insp. Robert Olszewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Bydgoszczy, przyznaje że z powodu tak dużej aktywności kierowców - filmowców, jego podwładni mają pełne ręce roboty. Chwali jednak kierowców, bo to, co robią, wpływa na poprawę bezpieczeństwa na drogach. A o to właśnie chodzi w tej akcji.
Na nagraniach są najczęściej poważne i groźne dla bezpieczeństwa wykroczenia: wyprzedzanie na podwójnej linii ciągłej, przejazdy przez skrzyżowania lub przejścia dla pieszych na czerwonym świetle, niezatrzymanie pojazdu przed przejściem, gdy inny na równoległym pasie zatrzymał się, rozmowy przez telefon.
- Zgłaszający wykroczenie lub przestępstwo drogowe musi się jednak liczyć z tym, że w sprawach kierowanych do sądu, będzie się musiał stawić w charakterze świadka - wyjaśnia Robert Olszewski. - W zwykłych postępowaniu mandatowym nie ma takiej potrzeby.
- Policja nie zawsze pozytywnie reaguje na zgłoszenia kierowców - skarży się chcący zachować anonimowość mieszkaniec gminy Pakość. - Zarejestrowałem swoją samochodową kamerką auto gnające przynajmniej „setką” na odcinku, gdzie było ograniczenie do „siedemdziesiątki”. Ten pirat wyprzedził mnie. Przybyli na miejsce funkcjonariusze stwierdzili, że na podstawie tego zapisu trudno ustalić, jaka to była prędkość, a więc nie ma podstaw do ukarania. Nie do końca się z tym zgadzam, ale to dla mnie nauczka na przyszłość - kamerka powinna być skierowana nie tylko na to, co dzieje się na drodze, ale też na prędkościomierz. Może wtedy policjanci będą zainteresowani nagraniem.
W całej Polsce są to już tysiące filmików, wszczętych i zakończonych spraw. I spory zysk dla budżetu państwa. Maksymalny mandat za wykroczenie drogowe wynosi 500 zł, ale ten może być podwojony, gdy policjant zarzuci komuś jednorazowo więcej przewinień. To tak zwany zbieg wykroczeń karany 1000-złotowym mandatem.
Oczywiście, każdy ma prawo nie przyjąć mandatu. Wtedy policja lub inne uprawnione służby (np. straż gmina lub miejska, inspekcja transportu drogowego) kierują sprawę do sądu. A ten może wymierzyć grzywnę nawet do 5 tys. zł. Równie dobrze może utrzymać wysokość mandatu nałożonego przez służby, uniewinnić obwinionego lub jego sprawę umorzyć i kosztami postępowania obciążyć skarb państwa. Wszystko zależy od oceny danego zdarzenia przez sąd.
W regionie kujawsko-pomorskim filmy można przesyłać na adres Komendy Wojewódzkiej Policji: [email protected]. Telefon do dyżurnego „drogówki”: 52 525 53 90. Co ciekawe, istnieje też strona konkurencyjna dla tej policyjnej, na której publikowane są filmiki obrazujące wykroczenia lub inne naganne zachowania mundurowych: www.facebook.com/SfotografujPolicjanta