W piątek na posterunek w Kikole przyszedł właściciel tartaku. Powiedział, że ktoś zdemontował urządzenie do przecierania drewna, kradnąc z niego łańcuchy, podajniki i kołowrotki.
- Pokrzywdzony powstałe z tego tytułu straty oszacował na kwotę około 20 tysięcy złotych - informuje asp. szt. Anna Kozłowska z policji w Lipnie.
Na efekty pracy zajmujących się sprawą funkcjonariuszy nie trzeba było długo czekać. - Wieczorem tego samego dnia odwiedzili oni kompletnie zaskoczonego ich wizytą 44-latka. Razem z gospodarzem domu do policyjnego aresztu trafił także jego 18-letni syn - dodaje Kozłowska. Okazało się, że na przełomie stycznia i lutego krewni kilka razy okradli tartak.
Skradzione metalowe elementy sprzedali w punktach skupu złomu na terenie powiatów lipnowskiego i toruńskiego.
Czytaj e-wydanie »