Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kilka uchwał wzbudziło wątpliwości, ale wszyscy zagłosowali "za" prezesem BSM

(RAV)
Fot. strona internetowa BSM
Mimo zapowiedzi Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa nie uchwali w najbliższym czasie nowego statutu. - Członkowie zdecydowali, że powinniśmy poczekać do wyroku Trybunału - tłumaczy zarząd po ostatnim zebraniu członków.

Pod koniec maja pisaliśmy, że kilka bydgoskich spółdzielni działa na podstawie statutów nie uwzględniających obowiązujących od blisko dwóch lat przepisów. Jedną z nich jest BSM, której prezes zapowiedział na naszych łamach plany, by do końca czerwca uchwalić nowy statut.

Nie chcą statutu-bubla

Okazją było Zebranie Przedstawicieli Członków BSM, które odbyło się kilka dni temu. Jednak w jego trakcie statutu nie przyjęto. - To była demokratyczna decyzja spółdzielców - podkreśla włodarz BSM. - Przedstawiciele członków uznali, że nie ma sensu opracowywać statutu, zanim zapadnie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który zbada konstytucyjność kilkunastu zapisów znowelizowanej w 2007 roku ustawy o spółdzielniach.

Prawo pozwala spółdzielniom na funkcjonowanie na podstawie starego statutu, ale prawnicy zauważają (o czym pisaliśmy), że w takim przypadku istnieje duża szansa na skuteczne zaskarżenie wszelkich uchwał ZPCz. - Tak samo mogłoby być jednak, gdybyśmy przyjęli statut, a potem Trybunał zakwestionował niektóre przepisy ustawy - zauważa Jerzy Tuz, członek Rady Nadzorczej BSM. - Mielibyśmy bubla prawnego.

Projekty bez konkretów

Uchwała statutowa była jedyną odrzuconą podczas ostatniego ZPCz - pozostałe przyjęto.

Kompletnego (bez głosów sprzeciwu) absolutorium udzielono prezesowi spółdzielni.

Inne projekty wzbudzały nieco wątpliwości. Jak choćby decyzja, by kupić za 100 proc wartości grunty, na których znajduje się kilka spółdzielczych nieruchomości i odsprzedać je lokatorom za 5 proc wartości.
- W projekcie nie było ani adresów, ani powierzchni, ani wartości tych gruntów, więc głosowaliśmy "na ślepo" i daliśmy wolną rękę zarządowi w wydatkowaniu naszych pieniędzy - irytuje się Teresa Bąk, jedna z przeciwniczek uchwały.

Tadeusz Stańczak przyznaje, że wspomnianych danych nie było. - Trwa ustalanie właścicieli gruntów, więc nie wiemy jeszcze ile i od kogo będziemy musieli kupić ani ile będzie to kosztować - tłumaczy Tadeusz Stańczak. - Poza tym kosztów nie można ustalać z góry, bo wartość gruntu może się zmienić. Do tego ustalenie konkretnej sumy uniemożliwiłoby negocjacje cenowe.

Prawnik BSM zauważa ponadto, że uchwała podejmowana przez ZPCz jest tylko uchwałą kierunkową. - Dlatego w projekcie nie potrzebne są szczegółowe informacje, bo ostateczną decyzję o wykupie konkretnych gruntów zatwierdza Rada Nadzorcza - wskazuje mec. Przemysław Szukała. - Z tego samego powodu obawy o nadużycia zarządu są absurdalne, bo wszystko jest pod kontrolą

Zarobią, a nie stracą

Wątpliwości niektórych wzbudziła także rezygnacja BSM z udziałów w Przedsiębiorstwie Organizacji Budownictwa. - Proszono nas o zgodę na ich umorzenie, a nikt nie powiedział ile to będzie kosztować - twierdzi Teresa Bąk.
Wiceprezes BSM zapewnia, że sprawa była wielokrotnie wyjaśniana na grupach członkowskich. - Dlatego dziwię się, że niektórzy nie zrozumieli, że nic nas to nie będzie kosztować, tylko na tym zarobimy - zauważa Leszek Małecki.
Około 55 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska