Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kinga Siwa marzy o mistrzostwie i igrzyskach

Rozmawiał ADAM SZCZĘŚNIAK
zapewnia, że boks i kick boxing to dyscypliny dla... pokręconych i wyjątkowych ludzi
zapewnia, że boks i kick boxing to dyscypliny dla... pokręconych i wyjątkowych ludzi Andrzej Muszyński
Rozmowa z KINGĄ SIWĄ. pięściarką i kick bokserką z Torunia.

- Okazją do rozmowy jest gala "Hunter' s Night" K-1 w Bydgoszczy, w której pewnie, 3:0 na punkty, pokonała pani Czeszkę Denisę Onderkovą. Jakie wrażenia?
- Choć mam już 27 lat, to była dopiero moja pierwsza walka zawodowa. Cieszę się, że mój klubowy kolega Łukasz Rambalski dał mi taką szansę. To bardzo ciekawe doświadczenie. Wcześniej nic nie wiedziałam o swojej rywalce, ale w sumie niczym mnie nie zaskoczyła. Zresztą przyznam że wiele przeciwniczek nie może rozwinąć przy mnie skrzydeł, bo mam specyficzny sposób walki. Cały czas ruszam się w ringu, trudno mnie złapać i trafić.

- W tej walce nawet sędzia kilka razy za panią nie nadążył
- No tak, często mi się zdarza, że arbiter nie zdąży przede mną uskoczyć (śmiech).

- O Kindze Siwej słychać od wielu lat, ale pani drogi sportowe różnie się układały. Był boks w Pomorzaninie, później kick boxing w Smoku. Nie mogła się pani zdecydować?
- To nie tak. Uprawiałam boks, miałam sukcesy, trafiłam do kadry narodowej. Ale zaczęłam także ćwiczyć kick boxing. Widocznie nie spodobało się to trenerowi kadry, bo przestał mnie powoływać. Postawiłam więc na kick boxing, zdobyłam Puchar Świata, zadomowiłam się w kadrze, w której jest świetna atmosfera. Do tego, co dla mnie bardzo ważne i muszę to powiedzieć, pracuję z trenerem Markiem Marszałem. To najlepszy trener, z jakim pracowałam. A pracowałam już z wieloma. Trafia do mnie. Znakomicie potrafi przygotować fizycznie, technicznie, a przede wszystkim psychicznie. Ale nie rezygnuję z boksu. Wróciłam do kadry, zamierzam walczyć o starty w najważniejszych imprezach. Moja waga 60 kg to waga olimpijska, dlatego nie odpuszczę rywalizacji o start w igrzyskach. Jak nie w Londynie za rok, to na pewno w 2016 w Rio de Janeiro.
- Skąd w ogóle pomysł na uprawianie tak niekobiecych dyscyplin jak boks i kick boxing?
- To w ogóle wyjątkowa dyscyplina, dla wyjątkowych ludzi, pokręconych, mających nierówno pod sufitem, także dla wyjątkowych kobiet. Uważam, że kobiety powinny trenować sporty walki, bo to rewelacyjna forma rekreacji, gdzie ćwiczy się siłę, wytrzymałość, szybkość, można świetnie zadbać o figurę. Z pewnością trzeba mieć charakter, żeby stanąć w ringu. Niewiele kobiet to potrafi, ale te, które się na to decydują, są świetne i zasługują na uznanie. Zawsze mówiło się tylko o Guzowskiej i Rylik, ale znakomitych zawodniczek w sportach walki jest więcej. Wcale nie są od tamtych gorsze, ale mniej się po prostu o nich mówi. Karolina Michalczuk - mistrzyni świata w boksie, Kamila Bałanda, Monika Florek, Joanna Gutowska, Sandra Drabik to tylko kilka z nich.

- Wróćmy jednak do Kingi Siwej. Ma pani na koncie wiele medali, siedem tytułów mistrzyni Polski w kick boxingu, ale coraz częściej słychać, że nie ma pani rywalek; że unikają pani. To chyba trochę frustrujące?
- To nie jest tak, że jestem tak rewelacyjna, że się mnie boją. Przyznaję, że nie jestem jakimś wielkim talentem. Mam po prostu wolę walki i świetnego trenera, który tak mnie przygotowuje, że wygrywam. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale rzeczywiście na mistrzostwach Polski zdarza się, że mam jedną rywalkę, albo - tak jak ostatnio - nie mam żadnej.

- W Bydgoszczy stoczyła pani 120. walkę. Z takim doświadczeniem cele sportowe muszą być chyba coraz wyższe?
- Oczywiście. Najbliższy cel to mistrzostwa świata w kick boxingu w tym roku. Miałam już brąz i srebro na mistrzostwach Europy, gdy minimalnie przegrałam z najlepszą zawodniczką na świecie. Czas więc na złoto. Dopóki go nie zdobędę, nie będę mogła powiedzieć, że się zrealizowałam w pełni.

- Jakie są pani ulubione odmiany?
- Low kick i od pewnego czasu K-1. Lubię po prostu najtwardsze odmiany.

- A w boksie? Będzie pani próbowała walczyć jeszcze o Londyn?
- Oczywiście, w przyszłym roku są mistrzostwa świata, to ostatnia możliwość zdobycia kwalifikacji. Bardzo chcę walczyć, wygrywać. Przyznaję, że zrobiłam ogromne postępy, wróciłam do kadry, gdzie mam jednak poważną rywalkę - Karolinę Graczyk, z którą ostatnio przegrałam finał mistrzostw Polski. Decyzja czy dostanę już teraz szansę należy do trenera Leszka Piotrowskiego.

- Co pani robi poza sportem. Wiem, że jest pani po studiach.
- Tak, skończyłam archeologię. Jak pan widzi zajmuję się zawodowokopaniem. Jednak na razie nie zamierzam poświęcać się swojej profesji. Teraz całe moje życie to sport. Trenuję, walczę, zamierzam też spróbować sił jak prowadząca zajęcia. Jak tylko trener mi pozwoli, będę szkolić młodzież w boksie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska