Przed wyjazdowym spotkaniem z Górnikiem Łęczna, trzecią ekipą poprzedniego sezonu, tylko niepoprawni optymiści mogli liczyć, że bydgoszczanki wrócą z delegacji ze zdobyczą punktową. Jednak nawet programowi pesymiści nie przypuszczali, że ekipa Mariusza Raczkowskiego polegnie aż w takich rozmiarach. Z kretesem! Co z tego, że Łęczna jest w tym sezonie jeszcze mocniejsza kadrowo i już nie zadowoli się w rozgrywkach, ponownie, trzecim miejscem?
ZOBACZ KONIECZNIE: Magazyn Piłkarski - ligi regionalne (Skarb Kibica).
Ale przecież w Kobiecym Klubie Piłkarskim też zaszły kolosalne zmiany personalne. "Wietrzenie szatni", na jakie zdecydowali się klubowi włodarze, miało pokazać, że przy Słowiańskiej nie ma mowy o jakiejkolwiek amatorszczyźnie, a nowe zawodniczki właśnie w Bydgoszczy zamierzają poszukać dla siebie nowego sportowego wyzwania. I choć przed pierwszym gwizdkiem dominowało powszechne przesłanie: "Nie zamierzamy być dostarczycielem punktów", lecz nie o chwytanie za słowa tu chodzi.
W Łęcznej bydgoskie piłkarki rozczarowały i jest to najbardziej delikatna ocena występu podopiecznych Mariusza Racz-kowskiego. Po przerwie gospodynie brutalnie zweryfikowały umiejętności piłkarskie. Szybko też okazało się, że i przygotowanie mentalne zespołu pozostawia wiele do życzenia. Zawodniczki z Bydgoszczy w drugiej połowie nie podjęły w ogóle walki! I to wymaga dogłębnej analizy ze strony władz i sztabu szkoleniowego.
Szymon Kowalik, wiceprezes KKP, przekazał "Pomorskiej", że trener Raczkowski zamierza w najbliższym spotkaniu w Piasecznie dać zawodniczkom drugą szansę. Martwią jednak pierwsze urazy w zespole; Dudek i Kamińska zmagają się z kontuzją stawu skokowego, bramkarka Palińska (uchroniła drużynę przed dwucyfrową przegraną) niedomaga z powodu przywodziciela. Problemów więc w KKP (znów) nie brakuje.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje