Jego przełożeni nie chcą mu jednak uznać wypadku przy pracy...Przypomnijmy: pan Jarosław (nazwisko do wiadomości redakcji), z zawodu tokarz-wiertacz, mówi, że pracując na hali przy taśmie coś weszło mu w palec. Gdy wrócił po pracy do domu, na palcu zrobił się obrzęk. Zauważył, że pod skórą jest metalowy opiłek. Utrzymuje, że musiał mu wejść w palec w pracy.
Szefowie zakładu nie wierzą w taką wersję wydarzeń. Prezes firmy "Solbus", Jakub Śliżak: - Jak mógł nie zauważyć, że coś mu weszło w palec? Krzysztof Czajkowski, specjalista do spraw BHP, dodaje: - Jeśli nawet do zdarzenia doszło, poszkodowany powinien zgłosić to bezpośredniemu przełożonemu i mieć co najmniej dwóch świadków, którzy potwierdzą, co mówi. A świadków nie ma.
Siostra pana Jarosława, pani Gabriela: - Jarek był na pogotowiu, u chirurga i dwa razy w szpitalu w Bydgoszczy. W tym ostatnim miał w weekend dwa zabiegi. Lekarze wyjęli mu metalowy opiłek z palca. Specjaliści wypiszą bratu zaświadczenie, że doszło do wypadku przy pracy. Jeszcze dziś dostarczymy je panu prezesowi.
Czy wtedy prezes Jakub Śliżak uwierzy?