Dzięki remontowi trzech odcinków ulicy Szubińskiej (od placu Poznańskiego do Połtyna, od Broniewskiego do ks. Schulza oraz od ks. Schulza do Żwirki i Wigury) oraz Fordońskiej (od Wyścigowej do Fabrycznej, od Łęczyckiej do Gajowej oraz od Gajowej do mostu Kazimierza Wielkiego) ważne odcinki ulic w Bydgoszczy miały zyskać nową nawierzchnię. Prace miały potrwać do końca sierpnia. Tymczasem minęły już ponad trzy tygodnie od tej daty, a ciągle czekamy na ostateczne zakończenie robót. Poza tym bydgoscy drogowcy zauważyli kilka wad przy wykonaniu nowej warstwy asfaltu.
- Zwróciliśmy uwagę na to, że na ulicy Szubińskiej uginają się wpusty kanalizacji deszczowej - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. - Poza tym w ciągu ostatnich kilku dni zarówno na Fordońskiej, jak i Szubińskiej nie działo się praktycznie nic - dodaje Kosiedowski.
Wcześniej wykonawca robót - firma Trakcja zapewniała nas, że remont wraz z naniesieniem oznakowania poziomego zakończy się na początku ubiegłego tygodnia. Teraz firma tłumaczy się jednak wymaganiami producenta materiałów, który wykorzystywany jest do malowania oznakowania poziomego na jezdniach.
Czytaj: Za oszczędności w Bydgoszczy budują nowe jezdnie
- Dotyczą one m.in. dokładnego oczyszczenia nowej nawierzchni i kilkutygodniowej przerwy na jej utwardzenie przed malowaniem linii - tłumaczy Robert Kuczyński, dyrektor biura komunikacji marketingowej Trakcji. - Chodzi m.in. o wyparowanie substancji lotnych mogących zabarwić oznakowanie co jest jednoznaczne z pogorszeniem odblaskowości i widzialności np. podczas deszczu. Stąd rzeczywiście przerwę technologiczną można zinterpretować, jako brak pracy - przyznaje Kuczyński.
A co z uginającymi się wpustami na Szubińskiej? Wykonawca twierdzi, że nie jest temu winien, a usterka pojawiła się przez awarię wodociągową.
- Miała ona miejsce w trakcie remontu. Z ekspertyzy wynika, że doszło do niej po niedokładnym zagęszczeniu gruntu podczas naprawy awarii, więc nasza firma nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za powstanie zapadliska - uważa Robert Kuczyński.
Trakcja cały czas jest zdania, że obsuwa terminu zakończenia prac wynika z przerw w dostawach mas bitumicznych, które były spowodowane wyłączeniami prądu w okresie sierpniowych upałów. Tyle, że z taką argumentacją nie zgadza się bydgoski ZDMiKP. Jak mówią nam drogowcy w tym samym czasie inne firmy, które także wykonywały nowe nawierzchnię w tym samym okresie normalnie pracowały.
Na Trakcję Zarząd Dróg Miejskich naliczył już kary umowne za niedotrzymanie pierwotnego terminu zakończenia robót. Jak udało nam się ustalić w poniedziałek po południu obie ulice zostały zgłoszone do odbioru.