Wypowiedzi
Wypowiedzi
Małgorzata Waleryś - Masiak
przewodnicząca Rady Powiatu:
Otrzymane pismo pokazałam mecenasowi. Pytałam jak mam na nie zareagować? Okazało się, że nie ma postaw, by zajęła się tą sprawą np. komisja rewizyjna rady. Pani Jedynak może natomiast złożyć doniesienie do prokuratury. I takiej odpowiedzi jej udzieliłam.
Krzysztof Mikietyński
powiatowy radny:
To nie było biuro parlamentarne Radka Sikorskiego, ale biuro PiS. Korzystali z niego także inni parlamentarzyści. A sam Radek Sikorski, w chwili zdarzenia, związany był już PO. Organizatorzy konferencji pozdejmowali nasze materiały wyborcze. Część z nich była moją własnością.
Ci twierdzą, że są ofiarami zdarzenia, do którego dojść miało w nakielskiej siedzibie PiS. Spawa trafiła już na forum Rady Powiatu i do prokuratora. Jaki będzie finał?
Konflikt wywołał incydent, do którego doszło w siedzibie PiS w Nakle miesiąc temu. Powiatowi radni: Krzysztof Mikietyński i Dawid Rzeski - według relacji wiceprezes Jedynak - zachować się mieli niegodnie. Stało się to w trakcie przygotowań do konferencji poświęconej hospicjum, a organizowanej w Nakle w ramach akcji "Głosy dla hospicjów" przez Fundację "Salud Homini". Radni zrywać mieli plakaty informujące o kampanii i przeszkadzać organizatorom konferencji.
Emocje coraz większe
Czas, który minął od zdarzenia, widać nie uspokoił stron, bo na ostatniej sesji Rady Powiatu temat wywołała przewodnicząca rady Małgorzata Waleryś -Masiak. Zrobiła to, bo na jej ręce trafił oficjalny protest podpisany przez Dobrosławę Jedynak, wiceprezes fundacji.
Dekoracje w koszu...
- Obaj panowie - napisała autorka - weszli do pomieszczeń usuwając z nich przygotowane przez nas materiały (...).Zniszczeniu uległa część dekoracji.
Znaleźliśmy ją zmiętą w koszu na śmieci piętro niżej. Był w nim m.in. plakat informujący o uroczystości. List-protest kończy się m.in. słowami: - Zdziwienie nasze budzi fakt, że autorami tego chuligańskiego zachowania byli radni powiatowi.
Autorka podkreśla, że panowie nie przeprosili organizatorów konferencji, ani nie pokusili się o zadośćuczynienie. Do listu dołączono pisemną zgodę na zajęcie biura PiS w Nakle, którą podpisał Radosław Sikorski.
Za radą mecenasa...
- Skonsultowałam się z prawnikiem co z pismem zrobić - informuje Małgorzata Waleryś -Masiak, przewodnicząca rady. - Za jego sugestią odpisałam pani Jedynak, że w sprawie tej, jeśli czuje się poszkodowana, złożyć może doniesienie do prokuratury.
Na ostatniej sesji Rady Powiatu list wiceprezes fundacji został odczytany na głos. Podobnie jak udzielona odpowiedź.
Wywołało to wśród radnych spore komentarze. - Zerwaliście te plakaty czy nie? - pytano Dawida Rzeskiego i Krzysztofa Mikietyńskiego.
To my jesteśmy poszkodowani!
- Zostaliśmy zniesławieni, pomówieni o rzeczy, których nie zrobiliśmy. Radny Dawid Rzeski sam złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Ja zamierzam zanieść na policję odpowiedź pani przewodniczącej rady. Jak mogła ona, bez konsultacji z nami i radą, udzielić takiej odpowiedzi? Niech policja to wyjaśnia. Ja nie czuję się winny - oświadczył wczoraj "Pomorskiej" radny Krzysztof Mikietyński.
Radny twierdzi, że organizatorzy konferencji, o której pełnomocnik PiS nic nie wiedział, a przecież powinien, pozdejmowali plakaty i materiały reklamowe PiS. Było ich w biurze sporo, bo był to czas przedwyborczy. Większość z nich była własnością prywatnych osób, także jego.