- Minął już rok Dyskusyjnego Klubu Książki w Sępólnie. klub się przyjął?
- Rok mieliśmy już w marcu, ponieważ byliśmy jednym z pierwszych Dyskusyjnych Klubów Książki w Polsce. Na początku wątpiłam i przyznaję najbardziej liczyłam na słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku. I oni faktycznie pierwsi zostali dyskutantami. Z czasem przyszły nauczycielki i młodsze osoby. I jest 15 osób. Dla takiej grupy chce się prowadzić DKK.
- Jak to wygląda?
- Raz w miesiącu spotkanie, a przedtem czytanie zadanej książki. Egzemplarze dla klubowiczów dostajemy z Instytutu Książki w Warszawie. Bibliotekarki Renata Demska, Magdalena Stormowska i ja na zmianę prowadzimy spotkania.
- I to nie jest nudne?
- Chyba nie, skoro ludzie przychodzą. Poza tym staramy się robić niespodzianki klubowiczom, wymyślać nowe miejsca, ciekawostki. Magnesem są spotkania z pisarzami. Honoraria nas nie martwią, bo pokrywa je ministerstwo, a my mamy okazję poznać nie tylko książkę, ale też jej autora.
- I faktycznie to magnes?
- Tak, szczególnie gdy przyjeżdża autor bestsseleru. W Sępólnie mieliśmy okazję gościć Annę Janko, Irenę Matuszkiewicz, Izabelę Sowę i Małgorzatę Kalicińską. Szczególnie autorka "Domu nad rozlewiskiem" przyciągnęła mnóstwo osób. Spotkanie odbyło się w "Słonecznej", bo w bibliotece nie pomieścilibyśmy wszystkich chętnych.
- Co dalej z klubem?
- Dowiemy się15 września. Z Lucyną Welką jedziemy do Warszawy na ogólnopolski zlot moderatorów DKK. Będzie wielka gala w Teatrze Narodowym, spotkanie z ministrem kultury, pisarzami, porozmawiamy z bibliotekarzami z innych miast, jak oceniają ten projekt. Mam nadzieję, że będzie kontynuacja. Marzy mi się jeszcze grupa DKK dla młodzieży.