https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Klub wyborczy

Waldemar Pankowski Fot. Archiwum Jana Kawalkowskiego
OKS "Bielawy" na własnym boisku. Jeszcze  wszyscy razem. Drugi z lewej Paweł Liberadzki,  trzeci z lewej Jan Kawałkowski, pierwszy z  prawej Edward Wiśniewski
OKS "Bielawy" na własnym boisku. Jeszcze wszyscy razem. Drugi z lewej Paweł Liberadzki, trzeci z lewej Jan Kawałkowski, pierwszy z prawej Edward Wiśniewski
Osiedlowy Klub Sportowy "Bielawy" powstał w ekspresowym tempie, przed wyborami 2002 r. i prawie równie szybko przestał działać. Zostało po nim nieczynne boisko i jeden prezydencki radny.

     Dziś osoby, które w 2002 roku utworzyły, w ciągu kilku tygodni, praktycznie z niczego, OKS "Bielawy" oskarżają się wzajemnie.
     - Wykorzystali sprawę klubu w kampanii wyborczej, a jak przestał być im potrzebny to go zostawili - _twierdzi trener Jan Kawałkowski.
     
- Działam na rzecz dzielnicy od 15 lat, a nie dopiero od czasów wyborów. A powodem mojego odejścia z klubu były nieporozumienia z panem Kawałkowskim - ripostuje Edward Wiśniewski, radny prezydenckiego "Czasu na gospodarza!", wiceprzewodniczący Rady Okręgu i były wiceprezes OKS "Bielawy".
     Ekspresowo powstał
     
Na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi 2002 r. działacze Rady Okręgu Grębocin, Bielawy, w osobach m.in. przewodniczącego Pawła Liberadzkiego oraz jego zastępcy Wiśniewskiego, a także Kawałkowski postanowili działać razem.
     Założyli OKS "Bielawy". Liberadzki został prezesem, Wiśniewski jego zastępcą, a Kawałkowski trenerem. Zadziwiająco szybko przeszli, zwykle długą i krętą, drogę rejestracji klubu ("pomogło nam to, że Paweł jest sędzią" - przyznaje Wiśniewski). Uzyskali od miasta zgodę na zbudowanie na komunalnej działce przy ul. Suwalskiej pełno wymiarowego boiska piłkarskiego, a nawet otrzymali od gminy dotację na ten cel.
     Zjawiła się setka chłopaków, z których utworzyli dwie drużyny i zgłosili się do oficjalnych rozgrywek, w kategorii juniorów i młodzików. Na otwarciu stadionu był festyn, grała orkiestra dęta, a ksiądz pobłogosławił boisko. Żeby można było rozgrywać na nim oficjalne mecze działacze klubu (w tym Wiśniewski) postarali się o kontenery, w których urządzono szatnie i ubikacje. Wozili też nawet swoimi samochodami zawodników na zawody do sąsiednich miast. Przyszły wyniki, trzecie miejsce w rozgrywkach.
     Ekspresowo zniknął
     
Równolegle przebiegały inne zawody. Kampania i wybory do samorządu. Liberadzki został pełnomocnikiem komitetu wyborczego "Czas na gospodarza!", którego kandydatem na prezydenta był Michał Zaleski. Wiśniewski startował z listy "Czasu" do Rady Miasta. W swoich materiałach wyborczych podkreślał swoją rolę w sukcesach klubu. 27 października został radnym, 20 grudnia złożył rezygnację z pracy w klubie. Na początku stycznia w jego ślady poszedł Liberadzki.
     Dziś klub już nie istnieje, szatnie i toalety zniknęły, a boisko nie nadaje się do przeprowadzania rozgrywek.
     Jednak Wiśniewski nie zgadza się ze stwierdzeniem, że wykorzystał OKS "Bielawy" do kariery politycznej.
- Z powodu awantur z panem Kawałkowskim nie dało się dalej współpracować. Ten człowiek nie potrafi niczego trwałego zbudować. To pewnie błąd, że nie zrezygnowałem przed wyborami - _mówi.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska