Dzień wcześniej sztab Traskowskiego zaapelował do torunian, aby na wiecu pojawili się z biało-czerwonymi flagami. Już na początku wystąpienia kandydata okazało się dlaczego: głównym rekwizytem Rafała Trzaskowskiego była flaga, którą pozostawił w studiu wyborczym Karol Nawrocki.
„Ja tę flagę przejąłem i będzie mi towarzyszyć, co najmniej do 2 maja, gdy jest Święto Flagi. Pod biało-czerwoną zmieścimy się wszyscy” – przekonywał.
"Powtarzali partyjne przekazy"
Na rynku Staromiejskim w Toruniu zebrało się około tysiąca osób. Nie tylko zwolenników – transparenty w kolorach niemieckich barw narodowych przynieśli ze sobą zwolennicy Grzegorza Brauna.
W wystąpieniu kandydata sporo było odniesień do ostatniej debaty telewizyjnej: „Mam wrażenie, że moi konkurenci - trochę jak roboty – nauczeni kilku prawd, powtarzali cały czas to samo, nawet jeśli niespecjalnie to miało sens, nawet jeżeli przeczyli sobie w kolejnym zdaniu. Powtarzali te partyjne przekazy”.
Trzaskowski odniósł się do wystąpienia Macieja Maciaka: „Podczas debaty była jedna osoba, która mówiła o poparciu dla Putina - człowieka, który morduje i wysyła swoje wojska, aby gwałciły osoby, które są bezbronne. Musimy jasno powiedzieć, że dla takich ludzi nie ma miejsca w polskiej polityce”.

"Te wybory są o niezależności prezydenta"
Kandydat Koalicji odnosząc się do wystąpienia Grzegorza Brauna, zaatakował przy okazji swoich największych konkurentów: - Wczoraj zadziwiło mnie, że moi najbardziej poważni kontrkandydaci nie reagowali na antysemityzm, politycy strony demokratycznej reagowali. Mentzen i Nawrocki nie zareagowali. Pamiętam postawę innych prezydentów i jestem przekonany, że Lech Kaczyński by zareagował na te słowa.
Rafał Trzaskowski przedstawił się torunianom jako kandydat niepodatny na wpływy: „Te wybory są o tym, że by prezydent był niezależny. Żeby nie był prezydentem jednej partii, ale prezydentem wszystkich Polek i Polaków. (…) Te wybory są o tym, czy będziemy mieli prezydenta tylko jednego plenienia, czy całego polskiego narodu, który będzie chciał odbudować wspólnotę”.
Na koniec polityk wezwał do szybszego rozliczenia poprzednich rządów: "Wiem, że nie chcecie już słuchać o moich konkurentach. Ja też już mam dosyć słuchania o nich. Przyspieszmy rozliczenia, nie pozwólmy im wszystkim uciec na Białoruś. Wiecie dlaczego trzeba przyspieszyć rozliczenia? Po pierwsze dlatego, że oni niszczyli państwo. Dosyć niszczenia państwa i służby publicznej, plugawienia biało-czerwonej".
"Zamknąć rozdział, aby ich nie oglądać"
Zaznaczył, ze rozliczenia są niezbędne dla „zamknięcia tego rozdziału": "Tak, żebyśmy mogli zamknąć ten rozdział i zająć czymś innym, abyśmy nie musieli już oglądać Jarosława Kaczyńskiego, który z jeden strony obstawił się prezydentem Andrzejem Dudą, a z drugiej Karolem Nawrockim. To było olbrzymie rozczarowanie, bo w ostatnich tygodniach i miesiącach widać było różnice pomiędzy prezydentem a panem Nawrockim i panem prezesem. Jednak prezydent Duda uległ. Gdy dostał rozkaz, że ma pojawić się na partyjnej imprezie i zrzucić z siebie pozory niezależności, to to zrobił" – dodał, apelując jednocześnie, żeby oddać głos „na kogoś, kto chce być arbitrem polskich sporów”.