- Jako jedyną okoliczność łagodzącą sąd pierwszej instancji przyjął tylko niekaralność oskarżonej. Zupełnie pomija opinię biegłych, którzy stwierdzili, że poczytalność oskarżonej była w znacznym stopniu ograniczona – podnosił mecenas Mikołaj Zdasiuk.
W środę na wokandę Sądu Okręgowego w Białymstoku trafiła sprawa 34-letniej Iwony Z. z Knyszyna. Kobieta odpowiada za znęcanie się nad zwierzętami: bydłem, świniami i psami. Miało to miejsce przez kilka miesięcy ubiegłego roku. Jak się okazało, po śmierci męża kobietę przerosło zajmowanie się gospodarstwem w pojedynkę. Samotnie wychowywała też dwójkę dzieci.
Obrońca nie zgodził się ze skazującym Iwonę Z. wyrokiem sądu pierwszej instancji. Sąd rejonowy w lutym wymierzył oskarżonej karę pół roku więzienia w zawieszeniu na rok, oddał ją pod dozór kuratora i nakazał zapłatę 1000 złotych na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Mecenas Mikołaj Zdasiuk ocenił, że sąd pierwszej instancji powinien nadzwyczajnie złagodzić oskarżonej karę.
- Ona nie miała głowy. Tak oskarżona tłumaczyła - powiedział adwokat. W środę w sądzie wniósł o uniewinnienie 34-latki.
O uznanie apelacji za bezzasadną wniosła z kolei prokurator Katarzyna Gawryluk-Linko. Oceniła, że sąd pierwszej instancji przeprowadził rzetelne postępowanie, a apelacja obrońcy jest niezrozumiała i sprzeczna wewnętrznie. - Sąd ma możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary. Możliwość, a nie obowiązek - podkreślała prokurator.
Zambrzyce Króle. Sąsiedzi nic nie wiedzieli, a ona nie prosiła o pomoc
Zaznaczyła, że przestępstwo znęcania się nad zwierzętami zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności, a orzeczona wobec oskarżonej Iwony Z. kara w zawieszeniu nie jest - w ocenie oskarżycielki - surowa. Wniosła o utrzymanie wyroku.
Decyzję sądu odwoławczego poznamy 13 czerwca.
Zobacz też:
Waniewo. Festyn Waniewo - Odpust - Natura. Zawody w dojeniu krowy na czas
