Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobieta umierała, jej syn szarpał się z lekarzem

Głos Koszaliński
fot. archiwum
Kobieta konała w męczarniach, obok jej syn szarpał się z lekarzem, a 80-letnią matkę policjanci chcieli wywieźć do zakładu psychiatrycznego.

Taki dramat rozegrał się w Koszalinie - informuje Głos Koszaliński. Rodzina zmarłej postanowiła skierować sprawę do prokuratury.

Do mieszkania śmiertelnie chorej Elżbiety M. przy ulicy Niepodległości pogotowie przyjechało dopiero po trzecim wezwaniu. Rodzina miała nadzieję, że lekarz przynajmniej ulży jej w cierpieniu. - Lekarz wszedł do pokoju, ledwie spojrzał na córkę i tylko powiedział: "- Nic tu po mnie" - opowiada nam zrozpaczona Marianna Szczurowska, matka zmarłej.

Ratujcie mamę!
- Ja go złapałem za kurtkę i powiedziałem, żeby przynajmniej sprawdził, czy mama jeszcze żyje - przyznaje Arkadiusz Demidowicz, syn zmarłej. - Ale on wyrwał się i wybiegł za drzwi.

Potem lekarz wezwał policję. Przyjechały dwa radiowozy. - Wcześniej słyszeliśmy, że chłopak krzyczał:

"- Ratujcie moją mamę!" - relacjonuje nam sąsiad. - Jak zobaczyłem radiowozy i policjantów, to pomyślałem, że tam doszło do jeszcze jednej tragedii.
Policjanci podjęli rutynowe czynności, nie zważając - jak twierdzi matka zmarłej - na okoliczności. - Ja ich proszę: - Uszanujcie spokój duszy mojej córki - szlocha starsza pani. - A oni mówią, że jak nie przestanę lamentować, to wywiozą mnie do zakładu psychiatrycznego. Zrobiło mi się słabo. Czułam, że zaraz zemdleję. Bo ja ciężko choruję na serce - opowiada Marianna Szczurowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska