Prokuratura w Częstochowie bada okoliczności śmierci 32-letniej kobiety, która w dniach 25-31 grudnia 2019 roku przebywała w szpitalu miejskim w Częstochowie. 26 grudnia kobieta urodziła tam syna. Lekarze wykonali zabieg cesarskiego cięcia.
Pacjentka cierpiała na anemię, podczas pobytu w szpitalu przetoczono jej pięć jednostek krwi. 31 grudnia 2019 roku 32-latka wraz z synem Ksawerym została wypisana ze szpitala. Ale jeszcze tego samego dnia wróciła na oddział z powodu złego samopoczucia – bólu brzucha i głowy. Miała wysokie ciśnieniem, rana się sączyła.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Lekarze założyli jej nowe szwy. Niestety matka Ksawerego czuła się coraz gorzej. Nad ranem 1 stycznia po raz kolejny trafiła do szpitala. Narzekała na silny ból brzucha. Kobieta zmarła 1 stycznia, ok. godz. 10.
Nie przegapcie
Rodzina Uli jest przekonana, że kobieta mogła żyć, a lekarze musieli popełnić błąd. - Nie chcę żadnego odszkodowania, chcę tylko prawdy. Żadne pieniądze nie zwrócą mi córki, a Ksaweremu matki – mówi ze łzami w oczach Anna Roszak, matka zmarłej Uli.
Młoda matka zmarła po porodzie w Częstochowie. "Straszna tra...
Zawiadomienie do prokuratury w imieniu rodziny złożył Paweł Rosa. Mężczyzna twierdzi, że rodzina została wprowadzona w błąd przez jedną z lekarek, która powiedziała im, że sprawa zostanie przekazana prokuraturze. Szpital jednak śledczych nie poinformował, a rodzinie udało się w ostatniej chwili powstrzymać sekcję kliniczną.
Rozwiąż i poznaj wynik
- Na szczęście udało się powstrzymać sekcję kliniczną, ale prokurator powiedział mi, że to i tak późno jak na przeprowadzenie sekcji zwłok. Zawiadomienie do prokuratury złożyłem 3 stycznia – mówi Paweł Rosa.
13 stycznia odbędzie się sekcja prokuratorska. Śledczy zabezpieczyli również dokumentacje medyczną, będą przesłuchiwać świadków.
- Dwa razy wzywaliśmy pogotowie. Za każdym razem Ula musiała przejść kilkadziesiąt metrów do karetki. Z noszami ciężko wejść do samego mieszkania, ale mogli je przecież przynieść pod drzwi albo wynieść ją na krześle, a Ulę tak bolało, że miała trudność, aby dojść do łazienki. Na dodatek za drugim razem, powiedzieli nam, że niepotrzebnie ich wzywamy, a kilka godzin później Ula nie żyła –żali się Anna Roszak.
Senator Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie, wyraził ubolewanie i żal z powodu śmierci pacjentki. Dariusz Kopczyński, zastępca dyrektora ds. lecznictwa podkreśla, że śmierć pacjentki to wielka tragedia, a cały personel jest w szoku po tym co się wydarzyło. Dodaje, że analiza dokumentacji nie wskazuje na błąd personelu, ale szpital wstrzyma się z wyjaśnieniami do uzyskania wyników sekcji zwłok i prokuratorskich ustaleń.
Gdzie są najlepsze porodówki na Śląsku i województwie śląski...
- Analizowaliśmy dokumentację, na obecną chwilę trudno jest nam wskazać popełnienie błędu przez nasz personel. Sprawa została przejęta przez częstochowską prokuraturę, dlatego z wszystkimi wyjaśnieniami będziemy się wstrzymywać do czasu przeprowadzenia sekcji zwłok - mówi wicedyrektor Dariusz Kopczyński.
- Przytulam Ksawerego, całuję go. Ale to nie to samo, co pocałunek matki. Ja myślę, że on czuje, wie, że jego mama nie żyje. Żadna babcia nie zastąpi matki – płacze pani Ania.
Zobaczcie koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
