Ta sprawa odbiła się echem w całej Polsce. Mieszkanka Lipna, matka czwórki małych dzieci, wychodząc z domu po zakupy, przywiązała jedno z nich za nóżkę do futryny drzwi. W mieszkaniu z uchylonym oknem. Był styczeń.
2,5-letnią Weronikę uwolniła policja, którą wezwała pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Kobieta zareagowała, gdy zobaczyła podopieczną ośrodka z trójką dzieci. - Gdzie jest czwarte? - zastanawiała się. Na pewno nie pod opieką babci, bo tę widziała kilka minut wcześniej na ulicy. Samą.
Sprawą zajęły się prokuratura i sąd rodzinny. Już wówczas mała Weronika po badaniach w szpitalu została odwieziona do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego. Wiemy, że znalazła się rodzina, która zdecydowała się na opiekę zastępczą nad dziewczynką. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej baczniej przyglądał się tej rodzinie, skierował matkę do psychologa, a sąd nadal badał sytuację kobiety i jej trojga dzieci. Właśnie wydał postanowienie o odebraniu matce praw rodzicielskich.
Troje dzieci, które miała dotąd pod opieką już trafiło do ośrodka opiekuńczo-wychowawczego. Dokąd? Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie tego nie zdradza. - Postanowienie nie jest jeszcze prawomocne - zaznacza sędzia Elżbieta Brzościkowska.
Zobacz także: Policja i lekarz wchodzili do domu przez okno. 2,5-letnia dziewczynka była przywiązana paskiem do drzwi! [wideo]
Sprawą przywiązanej przez matkę do futryny drzwi i pozostawionej samej w domu 2,5-letniej dziewczynki żyły nie tylko media. Wielu naszych Czytelników pospieszyło z pomocą materialną dla mieszkanki Lipna, wychowującej czworo małych dzieci.
Gdy w styczniu odwiedziliśmy tę rodzinę, matka tłumaczyła, że musiała wyjść po mleko dla najmłodszego dziecka, więc przywiązała 2,5-letnią Weronikę, bo ta była bardzo ruchliwe. Bała się, że zrobi sobie krzywdę.
Dlaczego nie zabrała dziewczynki ze sobą? - A jak miałam iść z wózkiem i trójką małych dzieciaków? - dziwiła się.
Sprawa trafiła do prokuratury i sądu dla nieletnich. Już wówczas Weronikę skierowano do ośrodka opiekuńczego, a troje pozostałych dzieci pozostało przy matce. Sprawą wciąż jednak zajmował się lipnowski sąd rodzinny, baczniej niż dotąd przyglądał się Miejski Ośrodek pomocy Społecznej.
- Matka była przez nas obserwowana, udostępniliśmy jej także pomoc psychologa, ale trudno powiedzieć, na ile z niej skorzystała - mówi Dorota Kostecka, zastępca dyrektora lipnowskiego MOPS.
Weronika ma nowy dom
Po wnikliwej analizie sytuacji sąd zdecydował o odebraniu matce praw rodzicielskich i umieszczeniu wszystkich dzieci w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym.
Więcej w dzisiejszym (21 sierpnia), papierowym wydaniu Pomorskiej lub w [e-wydaniu.](http://kiosk.m2a.pl/publications/preview_info/gazetapomorska/2014-08-20/973)
Czytaj e-wydanie »