Jak wspomina Stanisław Koźmic, prezes Ret-Clubu, entuzjaści zabytkowych pojazdów działali zawsze pod zwierzchnictwem Automobilklubu w Bydgoszczy funkcjonującego od 1928 roku. - Dzięki temu dziś możemy się pochwalić ciekawą historią - mówi prezes.
Jednak dopiero w tym roku zainteresowanie autami zabytkowymi wzrosło tak znacznie, że Ret-Club znowu rozwija skrzydła. - Ludzie zaczęli w końcu realizować swoje marzenia - wyjaśnia Stanisław Koźmic. - Wiele osób od dawna interesowało się samochodami zabytkowymi, ale nie zawsze były pieniądze na odrestaurowanie pojazdów.
Ratują zabytki
A największa frajda jest wówczas, gdy zakupiony za niewielkie pieniądze wrak startuje wyremontowany w rajdzie albo pokazie i budzi podziw. - Jednak najważniejszy jest fakt uratowania zabytku - tłumaczy Stanisław Koźmic.
Myśl ta przyświeca członkom Ret-Clubu liczącego dziś blisko 40 osób, w tym jedną kobietę. - Pani Zyta jest właścicielką volkswagena garbusa z 1964 roku - mówi prezes.
Są nawet okazy z Ameryki
Ale to nie najstarsze auto, które można spotkać w klubie. - Mamy okazy z lat 20 i 30 - słyszymy od Stanisława Koźmica. - Niektórzy miłośnicy sprowadzili pojazdy z Ameryki. Są wśród nich pochodzące z lat 70 pontiaki, kadilaki i korwety.
Wszystkie samochody można podziwiać podczas zjazdów. - Są to imprezy, w trakcie których prezentujemy nasze cacka - mówi prezes. - Z reguły jedziemy kawalkadą na przykład na Stary Rynek w Bydgoszczy, a potem do Koronowa lub innych miast regionu. Najbliższy zjazd planujemy we wrześniu w okolicach Żnina.
Oprócz tego członkowie Ret-Clubu będą też brali udział w rajdach turystycznych organizowanych w różnych miastach Polski. - Oczywiście nie są to rajdy wyczynowe. - precyzuje Stanisław Koźmic. - Chodzi o dobrą zabawę, w trakcie której poszczególne auta oceniane są pod względem oryginalności.