Niewykluczone, że kasy spółki Przewozy Regionalne na największych dworcach (jak Bydgoszcz, Toruń, Włocławek, Inowrocław) zostaną od kwietnia zlikwidowane. Bilety będzie można kupić m.in. w pociągach.
- Z końcem marca wypowiedzieliśmy spółce umowę, gdyż jej zadłużenie z tytułu wynajmu pomieszczeń sięga ponad 56 mln zł - mówi Łukasz Kurpiewski, rzecznik prasowy PKP SA.
Przewozy Regionalne aż tyle nie chcą płacić: - PKP nie rozliczyło się z nami za ściągnięte w latach 90. kary od gapowiczów. Chcemy tę należność, 36 mln zł, potrącić z naszego zadłużenia - twierdzi Piotr Olszewski, rzecznik Przewozów Regionalnych.
PKP kontra PKP
Jest na to szansa? - Nie poczuwamy się do zaległości z tytułu kar od gapowiczów. To pieniądze nie do odzyskania - mówi Kurpiewski.
I mamy pat. Dwie spółki, każda ma inną wersję, innego właściciela i inny interes. Jeszcze 10 lat temu wszystko to było PKP, ale dziś nie.
Przypomnijmy, to wielkie przedsiębiorstwo przekształcono w 2001 roku w grupę samodzielnie rozliczających się spółek. Powstały wtedy: PKP Przewozy Regionalne (odpowiedzialne za transport lokalny), PKP Intercity (odpowiedzialne za transport pospieszny i ekspresowy), PKP Cargo (transport towarów), PKP Nieruchomości (zarządzanie m.in. dworcami), PKP Polskie Linie Kolejowe, Energetyka, Telekomunikacja.
Czytaj też: Wolą płacić kary, niż dopasować rozkład jazdy do jeżdżącego coraz wolniej taboru
Od tego czasu spółki działające w ramach grupy PKP wzajemnie się rozliczały. Dlatego np. Intercity musiało płacić PLK za korzystanie z torów. Telekomunikacja - Energetyce za prąd, itd.
Dodatkowo w 2008 r. udziałowcami Przewozów Regionalnych stały się samorządy wojewódzkie i ta spółka, już samorządowa, znalazła się poza grupą PKP.
Teraz spółkom się trudno dogadać, np. w sprawie dzierżawy kas dworcowych. - Jesteśmy spółką prawa handlowego, jeśli ktoś nam nie płaci za dzierżawę, to nie mamy wyboru, musimy wypowiedzieć umowę - podkreśla Kurpiewski.
Czytaj też: Brakuje pociągów, szynobusów, pługów. Kolej nie zdała egzaminu z zimy!
- Nawet jeśli będziemy musieli opuścić kasy, to pasażerowie nie powinni na tym ucierpieć - mówi Olszewski. - Bilety na nasze pociągi można będzie nadal kupić w kasach innych spółek, czyli Intercity i Arriva. Co więcej, we wszystkich pociągach konduktorzy wyposażeni są w tzw. terminale mobilne. Bilet można kupić w pociągu. Normalnie pobieramy za to opłatę 5 zł, jeśli jednak na danym dworcu nie ma żadnej kasy i możliwości zakupu biletu, to tej opłaty nie naliczamy.
