Nie ustają komentarze po ostatnich konferencjach prasowych dotyczących realizacji Horyzontalnego Rozkładu Jazdy i budowy Kolei Dużych Prędkości w oparciu o koncepcję CPK.
Nowa wizja szybkich kolei
Przypomnijmy, że przedstawiony w czerwcu harmonogram budowy CPK przewiduje, iż pozwolenie na budowę dla lotniska w Baranowie zostanie uzyskane w 2026 r., zakończenie budowy tunelu i podziemnej stacji kolejowej planowane jest na 2029 r., a zakończenie budowy lotniska to rok 2031. Premier Donald Tusk zapowiedział też, że rząd rezygnuje z koncepcji budowy linii kolejowych przecinających się w Baranowie. Powstanie natomiast tzw. koncepcja "Y", czyli linia kolei dużych prędkości, łącząca Warszawę z Łodzią, a następnie w okolicy Sieradza rozgałęziająca się w kierunku Poznania i Wrocławia. Pociągi mają osiągać prędkość 300-320 km/h.
- Dzisiaj Bydgoszczy tak naprawdę w ogóle nie ma w tych planach - mówił na jednej z ostatnich konferencji prasowych Łukasz Schreiber z PiS, członek nowego ruchu "Tak dla rozwoju".
- Ci sami, którzy krytykowali wcześniej, dzisiaj siedzą cicho. My nie chcemy siedzieć cicho. Chcemy zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz. Ten projekt mógłby mieć również znaczenie i korzyść dla jednej z najważniejszych firm w Bydgoszczy, dla PESY - zaznaczał Schreiber. - Tymczasem w obecnej sytuacji – można posłuchać także fachowców – w sytuacji, w której linie kolejowe miałyby być przystosowane do prędkości 320 km/h istnieje ogromna wątpliwość, czy PESA będzie w stanie podołać takim wymogom.
PESA nie komentuje politycznych wypowiedzi
Czy te obawy są uzasadnione? Z pytaniem zwróciliśmy się do bydgoskiej spółki kolejowej. Przedstawiciele zakładów PESA nie chcą jednak komentować sprawy, tłumacząc, że nie będą "wikłać" firmy w polityczne rozgrywki. Nie jest jednak tajemnicą, że spółka od wielu lat przygotowuje się do produkowania składów do kolei dużych prędkości. PESA w wytwarzanych pojazdach przekroczyła najpierw granicę 160 km/h z Dartami dla PKP Intercity, teraz produkuje składy osiągające 200 km/h dla Czechów.
Z nieoficjalnych sygnałów ze spółki wynika, iż jest gotowa do produkcji pojazdów na 250. Od lat też prowadzi dialog techniczny o współpracy z zagranicznymi partnerami o partnerstwie technologicznym przy pojazdach szybszych. - W strategii firmy są pojazdy dużych prędkości. My się do tego racjonalnie przygotowujemy - słyszymy.
Będzie przejęcie hiszpańskiego Talgo?
Ciekawy jest również inny wątek dotyczący bydgoskiego producenta. Jak informuje portal NaKolei.pl, podczas obrad senackiej komisji infrastruktury z 23 lipca, Piotra Malepszaka, wiceministra infrastruktury pytano o możliwość zakupu przez Polskę hiszpańskiego producenta szybkich pociągów, Talgo. Spółka miałaby być "komplementarnym producentem dla PESY".
- Jestem bardzo zaangażowany w temat. Sprawa jest na naszym radarze - padła odpowiedź wiceministra Malepszaka.
Portal NaKolei.pl o sprawie zakupu hiszpańskiej firmy informował wcześniej. Chęć zakupu "wyrazili Czesi oraz Węgrzy. Dzięki temu, że jest to najmniejszy w Europie producent pociągów dużych prędkości pozostaje w zasięgu finansowym również dla Polski. Jego portfel zamówień wart 4,2 mld euro wydaje się niewielki przy 90 mld euro Alstomu, 47 mld euro Siemens Mobility czy 25 mld euro Stadlera" - czytamy w portalu.
