Było kilka minut przed pierwszą w nocy. Pan Piotr wracał z pubu, gdzie wypił cztery piwa, dlatego do domu wracał pieszo, prowadząc obok siebie rower. Przy ulicy Legionów skręcił w boczną alejkę. Chciał się załatwić. Nie zdążył, bo - jak twierdzi - załatwili go policjanci. Nagle usłyszał pisk opon i podbiegających do niego funkcjonariuszy, którzy, zdaniem naszego Czytelnika, zaczęli go bić. I to bez opamiętania.
- Trzymali nogę na mojej klatce piersiowej i uderzyli mnie w twarz. - mówi pan Piotr. - Zostałem pobity i skopany.
I zaczęła się podróż radiowozem. Był przewożony w ciągu nocy w kilka miejsc. Przed południem w końcu wyszedł na wolność.
Policja odmawia oficjalnych komentarzy w tej sprawie. Artur Rzepka z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu podpowiada jedynie, co powinna zrobić osoba, która czuje się pokrzywdzona przez mundurowych. - Można zgłosić ten fakt w Komendzie Miejskiej Policji, mamy wydział kontroli. - mówi Rzepka. - Jeżeli w ocenie tego człowieka policjanci naruszyli przepisy, można złożyć zawiadomienie w prokuraturze.
I tak też zrobił pan Piotr. - Złożyłem zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez policjantów - tłumaczy adwokat naszego słuchacza Jacek Krężelewski.
Pan Piotr oskarża policję, a policja pana Piotra. Według naszych informatorów z Komendy Miejskiej policyjna wersja jest taka: To pan Piotr prowokował funkcjonariuszy. Uciekał przed zatrzymaniem i był agresywny. O pobiciu przez mundurowych nie ma mowy. Policjanci oskarżają mężczyznę o znieważenie.
Skąd zatem podbite oczy Pana Piotra? Kto mówi prawdę? Nie sposób roztrzygnąć. Wiadomo, że pan Piotr poszukuje naocznych świadków tego zdarzenia, którzy potwierdzą jego zeznania. Więcej na ten temat także w sobotniej papierowej "Gazecie Pomorskiej".