Policjanci z komisariatów na bydgoskich Wyżynach oraz w Śródmieściu przyjęli w ostatnich tygodniach po dwa zawiadomienia dotyczące kradzieży mieszkaniowych.
- W każdym z tych przypadków pokrzywdzone kobiety twierdziły, że przyszedł do nich mężczyzna, który oferował pomoc przy naprawie elektryczności - informuje Lidia Kowalska z Biura Komunikacji Społecznej Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. - Jego pojawienie się w drzwiach poprzedzał faktyczny chwilowy brak prądu w lokalu. Kobiety, nie podejrzewając złych intencji i myśląc, że jest to osoba odpowiedzialna za naprawę, wpuszczały go do mieszkań.
Po pewnym czasie odkrywały, że zostały okradzione. - Ich łączne straty to ponad 52 tysiące złotych - podaje policja.
Policjanci ustalili, że za czyny te odpowiada najprawdopodobniej ta sama osoba. Ustalili jej rysopis i rozpoczęli poszukiwania. Trop prowadził do mieszkańca Torunia. Jak się okazało, mężczyzna był już też znany z kradzieży toruńskim i włocławskim funkcjonariuszom. Jego zatrzymanie było kwestią czasu.
- Doszło do niego w miniony wtorek (1.04.2025) w Toruniu - podaje Lidia Kowalska. - 56-latek trafił do policyjnego aresztu, a śledczy gromadzili materiał dowodowy, by przedstawić mu zarzuty. Okazało się, że tego samego rodzaju przestępstwa torunianin dopuścił się na terenie Łodzi, gdzie ukradł kobiecie 10 tysięcy złotych.
Mężczyzna po raz kolejny stanie przed sądem. - Z uwagi na to, że odbywał już karę pozbawienia wolności za kradzieże (do grudnia ubiegłego roku), teraz grozi mu większy wymiar kary, gdyż odpowie w recydywie - uzupełnia policja.
3 kwietnia 2025 r. prokurator zastosował wobec 56-latka policyjny dozór.
