www.pomorska.pl/bydgoszcz
Więcej aktualnych informacji z Bydgoszczy znajdziesz również na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz
Bo żyć trzeba
Wyższe stawki wprowadziły trzy największe korporacje: "Zrzeszeni", "Mercedes" i Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe. A zarząd czwartej - "Expressu" - rozważa taką możliwość. Mniejsi gracze na bydgoskim rynku na razie uważnie przyglądają się sytuacji. Ale... - Na pewno i u nas będzie jakaś podwyżka. Ostatnia była bowiem siedem lat temu - informuje nas pan Arek, taksówkarz z Radia Taxi "Komfort". - Podejrzewam, że nie będzie ona aż tak duża jak u innych. Staramy się być konkurencyjni. Ale życie jest coraz droższe. Trzeba też płacić za benzynę i na ZUS.
Do podwyżek przymierza się też Radio Taxi "Non-Stop". - Mamy zaplanowane spotkanie z kierowcami. Po nim ustalimy nowe stawki - zapowiada Adriana Grzybowska, właścicielka korporacji. - Moim zdaniem nawet siedem złotych za pierwszy kilometr to za mało.
Są zarzuty, będzie śledztwo
Fot. Tomek Czachorowski, infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński
Tymczasem poczynaniom korporacji taksówkarskich zamierza przyjrzeć się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Zdaniem przedstawicieli jego bydgoskiej delegatury mogło bowiem dojść do nielegalnej zmowy cenowej. - Dopiero wyniki postępowania dadzą odpowiedź na pytanie, czy zarzuty się potwierdzą - tłumaczy Dorota Karczewska, szefowa delegatury UOKiK w Bydgoszczy.
A byłaby to już nie pierwsza zmowa bydgoskich taksówkarzy. W 2008 roku uprawomocnił się wyrok sądu, który potwierdził podejrzenie o "zawarciu zakazanego porozumienia" czterech korporacji: Spółdzielni Transportowej Taxi "Zrzeszeni", Radio Taxi "Mercedes", "Express" i "Łuczniczka" - obecne Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe. Śledczy znaleźli też w siedzibie "Zrzeszonych" notatkę z 2002 roku, w której prezes korporacji czarno na białym opisuje zawarcie takiego przymierza. Cała czwórka musiała zapłacić kary - od 4 do ponad 9 tys. zł.
- Byłyby one wyższe, ale korporacje jako takie nie mają wysokich przychodów - tłumaczy Karczewska. - Pieniądze z przewozów stanowią bowiem dochody pojedynczych taksówkarzy.
Pytani o kolejną zmowę prezesi korporacji reagują agresywnie i odmawiają oficjalnych komentarzy.
Tanio to nie jest
Paweł Markowski wczoraj rano za przejazd z bydgoskiego dworca PKP na Skrzetusko zapłacił "Zrzeszonym" 13,5 zł. Godzinę później dokładnie tę samą trasę, ale już w taksówce "Komfortu" - jeszcze bez podwyżek - pokonała Marta Dąbrowska. Za podróż zapłaciła niecałe 10 zł.
Sprawdziliśmy cenniki w innych miastach. I okazuje się, że nowe bydgoskie taryfy należą teraz do jednych z najwyższych w kraju. Podobne stawki obowiązują w Krakowie i Trójmieście oraz we Wrocławiu. Ale na przykład w Warszawie jest już taniej: pierwszy kilometr kosztuje tam średnio 6 zł, a następny 1,6-2,4 zł. W Poznaniu za tzw. trzaśnięcie drzwiami trzeba zapłacić 5-6 zł i 2,05 zł za każdy następny kilometr, w Koszalinie - 4 i 1,2 zł, a w Toruniu - 5,5 i 2-2,6 zł.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!
- Rutkowski grozi, że nagra piosenkę z Wiśniewskim! Będzie nowe Ich Troje?!
- Hanna Gucwińska nie doczekała się dzieci. Jej wyznanie wyciska łzy z oczu