Woda, która dociera do mieszkańców Bobrownickiego Pola ze stacji w Bobrownikach nadal jest chlorowana. Wójt Tadeusz Grzegorzewski powiedział nam wczoraj, że uzyskał telefonicznie wyniki badań z włocławskiego laboratorium . I twierdzi, że wskazują one na brak bakterii z grupy coli.
Tymczasem stacja uzdatniania wody w Bobrownickim Polu nadal jest wyłączona z eksploatacji. Do Gnojna woda z wodociągu w ogóle nie dociera.
Przeczytaj również: Bakterie coli. Co wójt gminy Bobrowniki wiedział, ale zataił?.
- Tam podstawiliśmy beczkowóz - mówi wójt. Woda z niego może być wykorzystywana jednak tylko do celów sanitarnych, nie spożywczych, bo jak mówi Tadeusz Grzegorzewski, beczkowóz nie ma atestu.
Do celów spożywczych do Gnojna dowożona jest woda butelkowana w pięciolitrowych opakowaniach. Za te dostawy płaci gmina.
O wiele lepsza jest sytuacja w Dobrzyniu nad Wisłą. Tu zanieczyszczenie bakteriami z grupy coli od początku było niższe niż w gminie Bobrowniki. Na początku badania wskazywały na zawartość 15 jednostek w 100 mililitrach wody, ale 3 sierpnia w 100 mililitrach były tylko trzy jednostki.
Jak poinformowano nas w lipnowskim Sanepidzie, wcześniejsze badania nie wskazywały na przekroczenia zawartości żelaza w próbkach z Dobrzynia nad Wisłą. Zastrzeżenia dotyczyły tylko manganu. Stąd była decyzja o warunkowym dopuszczeniu wody do użytkowania.
Udostępnij