Przypomnijmy, że 19-letni Jakub Schimanda zmarł w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Jego ciało znaleziono w lesie pod Golubiem-Dobrzyniem w listopadzie 2014 roku.
Policja i prokuratura szybko uznały, że to samobójstwo i zamknęły śledztwo. Jak się później okazało, doszło do szeregu karygodnych zaniedbań. Żaden z golubskich prokuratorów nie pofatygował się na miejsce zdarzenia. Nie zabezpieczono wszystkich śladów. Nie wykonano zdjęć. Nie wykonano również sądowo-lekarskiej sekcji zwłok.
Tymczasem rodzice 19-letniego Jakuba Schimandy nie wierzą w samobójstwa syna. Dzięki ich dążeniu do wyjaśnienia prawdy, wznowiono śledztwo. Prowadzi je Prokuratura Rejonowa Toruń Wschód. To ona zdecydowała o ekshumacji ciała Jakuba Schimandy w styczniu br.
Golubscy prokuratorzy ponieśli już pewne konsekwencje zawodowe. Jarosław Kosiński, były szef Prokuratury Rejonowej w Golubiu-Dobrzyniu stracił stanowisko. Został przeniesiony do pracy w Toruniu. Jego zastępczyni, prokurator Anna Raś-Gręzicka, została zdymisjonowana ze stanowiska, ale nadal pracuje w tej samej jednostce.
Takie decyzje personalne podjął w grudniu 2018 roku Artur Krause, prokurator okręgowy w Toruniu. Przyznał publicznie, że postępowanie w sprawie śmierci Jakuba Schimandy prowadzone było niezgodnie ze sztuką.
https://plus.pomorska.pl/tajemnice-smierci-19letniego-jakuba-w-uwadze-i-superwizjerze/ar/13638700