Przypomnijmy, skorodowany komin przechylił się wskutek silnych podmuchów wiatru. Jego wymianę planowano już w ubiegłym roku. Wówczas zabrakło wystarczającej kwoty w miejskiej kasie. Grupa radnych wini za to władze Lipna. Odmienne stanowisko prezentuje wiceburmistrz Stanisław Sławkowski.
Na dodatki
- W trakcie przetargu na wykonawcę komina okazało się, że pieniądze zaplanowane na ten cel w budżecie są niewystarczające - wyjaśnia Sławkowski. - Z winy wiceprzewodniczących rady miejskiej, którzy przez trzy miesiące nie zwoływali sesji, nie mogliśmy zdecydować o zwiększeniu środków. W rezultacie zmuszeni byliśmy unieważnić przetarg, a pieniądze wydaliśmy na dodatki mieszkaniowe.
Jak informuje Sławkowski, w tegorocznym budżecie wygospodarowano na inwestycje, tym razem wystarczające, 150 tysięcy złotych. - Na początku stycznia ogłosiliśmy przetarg w biuletynie zamówień publicznych - dodaje. - Sytuacja awaryjna zmusiła nas do wyboru wykonawcy z wolnej ręki, prawo dopuszcza taką możliwość.
W środku sezonu
Jak twierdzi włodarz Lipna mieszkańcy nie powinni odczuć skutków remontu komina w środku sezonu grzewczego. - Chłodniej w mieszkaniach może być zaledwie kilka godzin - dodaje Sławkowski. - Przy sprzyjających warunkach pogodowych prace zakończą się za dwa, trzy tygodnie.
