Po artykule na temat obowiązku czyszczenia kominów, do redakcji "Pomorskiej" zadzwoniła mieszkanka centrum Świecia. - Nie zawsze jest dostęp do komina. Sama go nie mam i nie wiem co począć - martwi się Czytelniczka.
Strażacy nie świadczą usług
Twierdzi, że problem ten dotyczy wielu budynków poniemieckich w Świeciu. - Nie mają wyłazów na dach. Przez to kominiarze nie mogą dotrzeć do kominów. Czy w takiej sytuacji o pomoc można prosić strażaków? Dysponują przecież wysokimi drabinami.
Paweł Puchowski, rzecznik prasowy strażaków ze Świecia przyznaje, że technicznie jest to możliwe. - Ale nie jesteśmy firmą usługową - zastrzega. - W tej sprawie polecam kontakt z kominiarzami. Na pewno coś wymyślą. Muszą, bo każdy komin trzeba czyścić. Innego wyjścia nie ma.
Paweł Puchowski pamięta akcję przy ul. 10 lutego w Świeciu, gdzie strażacy musieli stanąć na dachu, żeby ugasić pożar sadzy w kominie. - Tam akurat był właz - wspomina. - Jeśli takiego brakuje, są inne rozwiązania. Na przykład drzwiczki w kominie (tzw. rewizyjne), ulokowane zazwyczaj na poddaszu. Kominiarz albo specjalista od budownictwa poradzą czy można takie zastosować w danym budynku.
Smoły szczotką nie wyczyszczą
Kominiarze twierdzą, że dostaną się na każdy dach. - Zawsze znajdzie się sposób - usłyszeliśmy w Spółdzielni Kominiarskiej w Świeciu. Gotowi są zamontować na dachach stałe elementy, umożliwiające dostęp do komina, tzw. ławy lub pomosty kominiarskie. Warto skorzystać z ich pomocy, bo pożary sadzy są bardzo groźne. Ostatnio zabiły kilka osób w kraju.
Szczególnie uważni powinni być właściciele budynków ogrzewanych np. oponami. Mało, że zanieczyszczają atmosferę, to jeszcze pozostawiają w kominach smołę pogazową, której nie da się usunąć szczotką. Można ją jedynie odkuć lub wypalić; ale jeśli już jest to możliwe, to bardzo niebezpieczne.