– To są jakieś kpiny. Drugi dzień pod rząd nie jechał 52 z Hipicznej na Błonie. Powinien być 15:12. Autobusu braku – napisała w mediach społecnościowych we wtorek (29 sierpnia) pani Justyna. W komentarzach mieszkańcy opisywali podobne przypadki. – Tak samo 65 w poniedziałek nie jechał 15:06 i 15:26, przyjechał dopiero o 15:45 – relacjonowała pani Agnieszka. Uwagi dotyczyły także m.in. linii autobusowych 68, 59 i 77.
Skargę w podobnej sprawie związanej z autobusem nr 83 do MZK zgłosiła pani Milena. W odpowiedzi oprócz przeprosin miała uzyskać informację, że problem dotyczy wszystkich linii obsługiwanych przez spółkę, co spowodowane jest brakami kadrowymi. Te z kolei wynikają z faktu, że jest sezon urlopowy, wielu kierowców odeszło na emerytury, a liczba chętnych na ich miejsce jest niewielka.
– W miesiącach maj-sierpień na liniach autobusowych brakowało średnio od 1 do 4 autobusów. Tendencja braków ma charakter rosnący. W sierpniu nie zrealizowaliśmy 2,61% tzw. kilometrów rozkładowych. Braki staramy się rozkładać równomiernie na poszczególne linie, niemniej priorytet w obsłudze mają linie o najmniejszej częstotliwości oraz obsługujące obszary charakteryzujące się brakiem połączeń alternatywnych – przekazuje "Expressowi Bydgoskiemu" Paweł Czyrny, dyrektor ds. realizacji transportu w MZK.
– 75% niezrealizowanych kursów wynika z niedostatecznej liczby kierowców autobusowych, a pozostałe 25% z innych przyczyn. Obecnie trwają kursy dla kandydatów na kierowców na zawodowe prawo jazdy kat. D sfinansowane przez MZK, celem uzupełnienia składu osobowego w tej grupie pracowniczej. Szkolenia organizujemy w trybie ciągłym, tym samy korzystamy z okazji zaproszenia wszystkich chętnych do uczestnictwa w kursach, zdobycia zawodu kierowcy autobusowego, a następnie podjęcia pracy w naszej Spółce – dodaje.
Nierealne rozkłady w Bydgoszczy?
Na profilu Kujawsko-Pomorskiego Stowarzyszenia Rozwoju Transportu Publicznego opisano sytuację związaną z linią autobusową 73. W środę (31 sierpnia) kierowcą autobusu był prezes stowarzyszenia, Rafał Wąsowicz. Pojazdy na tej linii w tygodniu kursują co godzinę, z przerwami, (łącznie w jedną stronę przewidziano 14 kursów), a w weekendy rzadziej. Na pętli Kapuściska część pasażerów przesiada się na tramwaj do centrum.
– Niestety notorycznie zdarza się, że tramwaj odjeżdża w momencie, gdy autobus pełen pasażerów przyjeżdża z trasy na Kapuściska. Dokładnie wygląda to tak, że autobus ma przyjazd 5:47, a tramwaj odjazd dwie minuty później o 5:49 – wydawać by się mogło idealna przesiadka. Nic bardziej mylnego, ponieważ autobusem nr 73 o tej godzinie zawsze jedzie dużo osób (i to cieszy), przez co wydłużają się postoje na przystankach (co jest zrozumiałe), w efekcie autobus przyjeżdża na pętle zwykle o minutę lub dwie opóźniony – akurat o 5:49 – wyjaśnia stowarzyszenie.
– W ramach obywatelskiego sprzeciwu, kierowca autobusu odmówił dalszej pracy, bo nie może być tak, ze wszyscy płacimy za transport który nie służy pasażerom, a służy wyłącznie temu, aby kierowca czy motorniczy nabijał wozokilometry, za który przewoźnik wystawia fakturę organizatorowi transportu. To są nasze publiczne pieniądze i oczekujemy, że będą wydawane z pożytkiem dla mieszkańców – dodano we wpisie.
Przy okazji zwrócono uwagę, że problem występuje również na innych liniach, jako przykład podając Glinki. Autobus linii 84 odjeżdża tam z przystanku trzy minuty przed przyjazdem autobusów z linii 79 i 56, co ma powodować, że zwykle w kierunku parku przemysłowego kursuje pusty. O komentarz do sprawy poprosiliśmy Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej.
– Pragniemy poinformować, że po uruchomieniu tzw. szkolnych rozkładów jazdy, sprawdzimy połączenia przesiadkowe na konkretnych liniach i jeżeli będzie to konieczne i oczywiście możliwe, to skoordynujemy ewentualne połączenia przesiadkowe – odpowiedział Tomasz Okoński, rzecznik prasowy ZDMiKP.
