https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Konferencja w Świeciu na temat indywidualnego podejścia do ucznia

(bart)
Aleksandra Gromadzka krytycznie odniosła się do zmian
Aleksandra Gromadzka krytycznie odniosła się do zmian Fot. Andrzej Bartniak
Indywidualne podejście do ucznia - tak można streścić ostatnie rozporządzenia MEN. Idea jest słuszna, tyle że spełnienie nowych wymogów jest w wielu przypadkach nierealne. Dyskutowano o tym podczas konferencji w Świeciu.

Niepokój ludzi związanych z oświatą budzi pakiet ośmiu rozporządzeń Ministerstwa Edukacji Narodowej. W szkołach gimnazjalnych mają one obowiązywać już od września. Generalnie chodzi o to, aby każda szkoła lepiej potrafiła zadbać o uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Dotyczy to zarówno tych: niedostosowanych społecznie, zagrożonych demoralizacją, z problemami w przyswajaniu wiedzy, jak i prymusów oczekujących wyzwań znacznie powyżej średniej.

Jak osiągnąć ten cel? Mają być tworzone specjalne zespoły, w skład których będą wchodzić: dyrektorzy, wychowawcy, pedagodzy, psycholodzy oceniający indywidualne potrzeby uczniów. - W praktyce przełoży się to na stosy dokumentów, jak chociażby karty indywidualnych potrzeb, które ktoś będzie musiał przygotować - mówi Aleksandra Gromadzka, wiceprzewodnicząca Międzyzakładowej Komisji Pracowników Oświaty i Wychowania w Świeciu, jedna z organizatorek konferencji, w której wzięło udział kilkadziesiąt osób związanych z edukacją i wychowaniem. - Poza tym, skąd małe, wiejskie szkoły, mają wziąć takich specjalistów, jak pożądany w świetle rozporządzenia: psycholog czy logopeda, mający na stałe współpracować ze wszystkimi placówkami? I rzecz ostatnia: kto za to wszystko zapłaci, bo należy rozumieć, że dodatkowe obowiązki przełożą się na kolejne godziny pracy?

Istnieją uzasadnione obawy, że znalezienie pieniędzy zostanie potraktowane jako kolejne zdanie dla samorządów, będących organami prowadzącymi placówki oświatowe. Jeśli nie w całości, to na pewno w znaczniej części.

Integracja

Wizja rozwoju edukacji w kraju praktycznie nie uwzględnia szkolnictwa specjalnego. Najlepszym tego dowodem jest brak odpowiednich podręczników. Szóstoklasiści z ZSS nr 1 w Świeciu, z konieczności, historii uczą się z podręcznika obowiązującego w ósmej klasie w 1984 roku! W ramach integracji coraz więcej dzieci niepełnosprawnych, nawet tych głęboko upośledzonych, ma trafiać do szkół masowych. Czy to dobry kierunek? Specjaliści pracujący z takimi uczniami na co dzień mówią "nie". Choćby z tego powodu, że szkoły nie są do tego przygotowane zarówno kadrowo, jak i pod względem wyposażenia.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska