W czwartek rano odebraliśmy sygnał od zaniepokojonej mieszkanki Bydgoszczy. - Podobno dziś nie wyjechał żaden samochód Komunalnika. Czy to strajk? - pyta Czytelniczka.
Obawy nie są bezpodstawne, ponieważ od kilku tygodni bydgoszczanie skarżą się na działalność firmy Komunalnik. Z firmą tą miasto podpisało umowę na odbiór śmieci komunalnych w trzech sektorach Bydgoszczy. Komunalnik ma więc odbierać śmieci od 1 kwietnia br. Mieszkańcy od początku skarżą się, że śmieci nie są odbierane na czas, o czym również wielokrotnie pisaliśmy.
Problemów ciąg dalszy
Wszystko wskazuje jednak na to, że problem jest nie tylko z terminowym odbiorem odpadów, ale z relacjami między pracownikami a pracodawcą. Z odebranych przez nas czwartek sygnałów wynika, że pracownicy skarżą się na warunki pracy, m.in. brak dostępu do prysznica, ale przede wszystkim na wynagrodzenia. Twierdzą, że firma nie płaci im za pracę, choć pracują przez 12 godzin dziennie: od 6 do 18.
na ten sam temat
Niektórzy nie dostaną premii
Zdaniem dyrekcji firmy jest zupełnie inaczej. - Po pierwsze, nie ma mowy o strajku. Samochody wyjechały w czwartek przed godziną 8, zamiast o 6, ponieważ odbyłem spotkanie z pracownikami - mówi Michał Kabaciński, dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w Komunalniku. - Było ono konieczne ze względu na obecną sytuację i sygnały, jakie docierają do nas na temat pracy niektórych osób. Poinformowałem pracowników, że nie wszyscy otrzymają zapłatę za nadgodziny i premie. Nie możemy jednakowo wynagradzać osób, które pracują solidnie i tych, którzy do pracy się nie przykładają. Gdy w dwóch porównywanych rejonach, w tym samym czasie jedna ekipa jest w stanie wykonać 27 załadunków, a inna 7, to co mam o tym myśleć? Co zrobić w sytuacji, gdy pracownik twierdzi, że odpady zostały wywiezione, a odbieramy skargi, że śmieci nadal leżą?
Bydgoszczanie skarżą się i tracą cierpliwość w sprawie śmiec...
Nie możemy jednakowo wynagradzać osób, które pracują solidnie i tych, którzy do pracy się nie przykładają - Michał Kabaciński, dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w Komunalniku.
Dyrektor Kabaciński przyznaje, że podczas czwartkowego spotkania padło wiele gorzkich słów. - Niektórym trudno jest zrozumieć, że zaczynamy wprowadzać pewne rygory i wymagać. Nie ukrywam, że są osoby, z którymi już się rozstaliśmy i prawdopodobnie jeszcze takie będą. Jeśli natomiast chodzi o wynagrodzenia, to mamy 23 kwietnia i nie minął nawet miesiąc od podpisania umów o pracę. Rozliczenie jest do 8 maja.
Przywiozą śmieci pod ratusz?
Problem z działalnością firmy Komunalnik ma być omawiany na najbliższej sesji Rady Miasta Bydgoszczy, którą zwołano na środę, 29 kwietnia. Tymczasem radny Bogdan Dzakanowski skierował do Rady Miasta oraz do prezydenta Bydgoszczy pismo, w którym domaga się zdecydowanych i natychmiastowych kroków w sprawie wywozu śmieci na terenie Opławca. Radny Dzakanowski wymienia liczne zaniedbania Komunalnika: brak harmonogramu wywozów, niedostarczenie wszystkich pojemników i worków na odpady zmieszane i BIO, brak wywozu. - Toniemy w śmieciach - pisze radny i zapowiada, że jeśli ze strony prezydenta nie nastąpią zdecydowane działania, to mieszkańcy Opławca będą zmuszeni podjąć takie kroki: wywiezienie śmieci przez inną firmę na koszt gminy, zaprzestanie uiszczania opłat, przywiezienie śmieci do Ratusza.
Szczury i smród
Mieszkańcy Bydgoszczy od początku skarżą się na firmę Komunalnik, o czym wielokrotnie pisaliśmy. Przypomnijmy.
- Pojemniki pękają w szwach, pojawiły się szczury, smród, brud, worki pękają, śmieci walają się po okolicy. Dodzwoniłam się do sekretariatu Komunalnika, gdzie usłyszałam, że to co opowiadam, jest niemożliwe - opowiadała nam mieszkanka Czyżkówka. - To, co się dzieje po zmianie firmy zbierającej odpady, woła o pomstę. Tak źle nie było na Bocianowie nigdy w okresie ponad 30 lat - relacjonował pan Zdzisław z Bocianowa. Z kolei mieszkaniec ulicy Zygmunta Augusta zgłosił nam, że pracownicy Komunalnika postawili mu nowe kontenery, które... były wypełnione śmieciami.
Będą kary dla Komunalnika
Miasto zapewnia, że na bieżąco kontroluje pracę Komunalnika i zapowiedziało również, że wyciągnie konsekwencje finansowe wobec tej firmy, co przewiduje umowa. - Jeśli chodzi o kary, nie ma już pytania czy one będą, tylko jak wysokie. Po unormowaniu całej sytuacji przedstawimy raport, w którym będą opisane przyczyny obecnej sytuacji i informacje o konsekwencjach - informuje Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy.
Co za oczy! Panie w maseczkach z hipnotyzującym spojrzeniem [galeria]
