https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kongresmenka Marcy Kaptur gościła na Pałukach. Otrzymała tytuł Honorowego Obywatela Żnina

Iwona Woźniak
Kongreswoman Marcy Kaptur odwiedziła gospodarstwo w Białożewinie koło Żnina, gdzie kiedyś pracowali jej dziadkowie. Pokazuje zdjęcia swoich przodków obecnie tu mieszkającym państwu Mataczyńskim.
Kongreswoman Marcy Kaptur odwiedziła gospodarstwo w Białożewinie koło Żnina, gdzie kiedyś pracowali jej dziadkowie. Pokazuje zdjęcia swoich przodków obecnie tu mieszkającym państwu Mataczyńskim. Iwona Woźniak
Marcy Kaptur, kongreswoman ze stanu Ohio, choć przyjechała na Pałuki szukać swoich korzeni, mówi, że takich jak ona jest w Ameryce wielu. - Czuję odpowiedzialność, aby pomóc im w odkrywaniu historii ich przodków.

Kongreswoman Marcy Kaptur w Żninie

O przyjazd tego wybitnego polityka, jak się podkreśla - osobowości amerykańskiej sceny politycznej, która nieprzerwanie od ponad 30 lat cieszy się poparciem wyborców stanu Ohio (obecnie sprawuje 16 kadencję w Izbie Reprezentantów) - zabiegały władze Żnina. A wszystko zaczęło się od informacji w "Gazecie Wyborczej", gdzie Marcy Kaptur zdradziła, że była kiedyś w rejonie Gniezna, by szukać śladów rodziny Kaptur ze strony ojca.

Gdy w żnińskim ratuszu przeczytano tę wypowiedź, ruszyła machina pomocy. - Rozpoczęliśmy korespondencję z panią kongreswoman. Podziękowała za naszą deklarację pomocy. Zaprosiliśmy też na obchody 750-lecia naszego miasta. Nie odmówiła - mówi Aleksandra Nowakowska, wiceburmistrz Żnina
Jej wizyta, która doszła do skutku w miniony weekend, przyniosła wiele nowych, nieodkrytych dotąd informacji.- Po raz pierwszy byłam w Polsce w 1973 roku. Ale dopiero po '89 otrzymałam dostęp do pewnych dokumentów. O ile jednak historia rodzinna matki, której rodzice uciekli z Kielc w tereny dzisiejszej Ukrainy, była znana, historia ojca, jego rodziców, ułożyła się w całość dopiero teraz. Duża w tym pomoc żninian, którzy przyczynili się do tego, abym mogła pochylić się nad właściwymi już dokumentami - szczególnie w archiwum w Inowrocławiu. Dzięki temu wszystko zaczęło układać się w logiczną całość.

- Mój ojciec, Stephen Jacob Kaptur, był ostatnim, najmłodszym dzieckiem Jana Kaptura i Józefy Wilhelm, którzy wzięli ślub w Żninie. Troje dzieci dziadków urodziło się w Polsce; dziś wiem, że jedno z nich, mając zaledwie kilka dni, zmarło. Pozostałe dzieci (14) przyszły już na świat w Ameryce. Jestem pierwszą osobą z naszej licznej rodziny, której udało się dotrzeć do wielu nieznanych dotąd szczegółów.

Zobacz także: W Grudziądzu gościła Amerykańska kongresmenka Marcy Kaptur
Marcy Kaptur odwiedziła m.in. gospodarstwo w Białożewinie koło Żnina, w którym pracowali jej dziadkowie. Dziś należy ono do państwa Mataczyńskich.

O tej wizycie kongreswoman mówiła: - Moja przyjaciółka z Ameryki zawsze twierdziła, że mam jakieś szczególne zamiłowanie do zwierząt. Po pobycie w Białożewinie zrozumiałam, że ma rację.
Państwo Mataczyńscy przywitali ją jak członka swojej rodziny. Pokazywali zdjęcia, ugościli. Ona wypytywała o wiele szczegółów, także wielkość gospodarstwa, a nawet wiek maszyn rolniczych. Weszła do obory, usiadła za kierownicą ursusa. Chciała mieć zdjęcie z numerem domu, tablicą z napisem "Białożewin".
Marzyła też, by będąc na Pałukach, posmakować tutejszej kuchni. Nie zawiodły panie z KGW. Jadła kluchy i placki ziemniaczane, pierogi, ciasto. Przygotowała też ciasto na chleb.

- Historia mojej rodziny jest jedną z wielu w tym dużym obrazie, który chciałabym namalować. Poza tym czuję wielką odpowiedzialność, aby uzupełniać i odkrywać przed Amerykanami, światem, dzieje Polski, ale także m.in. Ukrainy.

Władze grodu Śniadeckich nadały Marcy Kaptur tytuł Honorowego Obywatela Żnina. - W Ameryce działa na rzecz interesów Polski, Polaków, jest inicjatorką ujawnienia dokumentów katyńskich z amerykańskich archiwów, wspiera wiele przedsięwzięć, w tym charytatywne i kulturalne. Wreszcie związana jest także, poprzez swoich dziadków, także z naszym regionem, z Pałukami.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska