Koniec głośnego procesu, w którym 134 mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego skarży Getin Bank

Trwał dwa lata, zakończył się 16 kwietnia  - mowa o głośnym procesie, w którym 134 mieszkańców regionu skarży Getin Bank. Żądają od niego 5,6 mln zł.

- Wierzę, że odzyskam swoje 51 tysięcy złotych, inaczej by mnie tutaj nie było - mówił w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy Benedykt Bonkz Runowa Krajeńskiego.

Nadzieja w sądzie
To z jego powództwa sąd rozpatrywał pozew zbiorowy przeciwko Getin Noble Bankowi, do którego przystąpiło 134 mieszkańców regionu.

- Miałem konto w Getin Banku w Więcborku, w placówce z jego logo. Obsługiwała mnie pracownica w firmowym uniformie. Nie miałem informacji, że powierzam oszczędności Duo Express. Gdybym nie był pewien, że to lokaty i fundusz inwestycyjny znanego banku, nie wpłaciłbym ani grosza - dodaje Bonk.

Przypomnijmy, poszkodowani padli ofiarą Grzegorza P., który współpracował z Getinem na zasadzie franczyzy. W latach 2009-2010 otworzył u nas cztery agencje w: Sępólnie Krajeńskim, Więcborku, Nakle i Żninie. Oferował klientom produkty oszczędnościowe oprocentowane na poziomie 12-18 proc. Jednak to nie były lokaty znanego banku, tylko jego firmy Duo Express. Później placówki P. zniknęły z rynku i także on razem z pieniędzmi. Grzegorz P. został oskarżony i skazany na 5 lat więzienia.

- Odsiedział już prawie połowę wyroku, więc wkrótce może starać się o warunkowe zwolnienie, a my ciągle walczymy o swoje pieniądze - dodaje pan Benedykt.

Grzegorz P. wyłudził ponad 9 mln zł od 216 mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego. Do powództwa grupowego przystąpiły 134 osoby, których roszczenia sięgają 5,6 mln zł. Reprezentuje ich Kancelaria Adwokacka Tadeusz Felski, Ewa Piróg-Wolska i Partnerzy w Toruniu.

Oszust w więzieniu. Ofiary bez pieniędzy

- Nie uznajemy argumentów Getin Banku, który twierdzi, że klienci powinni domyślić się, po wysokim oprocentowaniu, że produkt jest podejrzany - powiedział wczoraj w mowie końcowej adwokat Tadeusz Felski. - W tym czasie bowiem również ten bank oferował produkty oszczędnościowe o podobnej stopie zysku. Pokrzywdzeni reprezentują różne grupy społeczne, są wśród nich lekarze, księża, nauczyciele, policjanci, a nawet pracownicy konkurencyjnego banku. Zainwestowali, ponieważ byli przekonani, że podpisują umowę ze znanym bankiem, czyli instytucją zaufania publicznego. Niby dlaczego mieli myśleć inaczej? Przecież placówki wyglądały jak jego oddziały. Widać to było po szyldach, ubiorach pracowników, gadżetach reklamowych. Dyspozycji przelewów i wpłat dokonywano na drukach Getin Banku. Dopiero nauczony przykrym doświadczeniem zaczął on inaczej oznaczać placówki partnerskie.

Adwokat wspomniał też, że den z klientów zadzwonił nawet na infolinię banku, gdzie usłyszał zapewnienie, iż nie ma powodów do obaw: - Bank miał niedostateczny nadzór nad swoim agentem, więc powinien ponieść odpowiedzialność. Nie sprawdził partnera, zanim powierzył mu franczyzę. Sąd nakazał Grzegorzowi P. naprawić szkody, ale do dziś tego nie zrobił.

- Sądu już wskazał winnego w tej sprawie - argumentował w mowie końcowej Wojciech Leszczyński, pełnomocnik Getin Noble Banku. - Trudno było wcześniej sprawdzić Grzegorza P. Nie miał przecież wypisane na twarzy, że zamierza oszukiwać ludzi. Jak każdy przestępca działał podstępnie i tak, by nic nie wyszło na jaw. Nie bez powodu różne organy państwowe ostrzegają, żeby Polacy czytali umowy. W tych było napisane, że są zawierane z Duo Express, a nie z bankiem.

- Pokrzywdzeni zostali nie tylko klienci P., bo również my - podkreśla Wojciech Sury, rzecznik Getin Banku. -Duo Express naruszyła nasze dobra osobiste, wizerunek i reputację.

Jaki będzie efekt złożenia pozwu zbiorowego? Dowiemy się 29 kwietnia, wtedy ma zapaść wyrok w tej sprawie.