O kompleksie handlowym, które ma wyrosnąć na targowisku przy Szosie Chełmińskiej, zrobiło się głośno we wrześniu 2012 r. Takie plany przedstawiło miastu 78 handlowców, którzy połączyli swoje siły w spółce Toruńskie Sukiennice. Według niej nowy obiekt handlowy mógłby zająć część parkingu i targowiska. To miejskie tereny, którymi zarządza spółka komunalna Targi Toruńskie.
Zrzeszeni handlowcy oczekiwali od urzędu miasta odpowiedzi w sprawie formy powierzenia gruntów: sprzedaży, dzierżawy bądź wieczystego użytkowania. W ostatnich miesiącach w Miejskiej Pracowni Urbanistycznej trwały prace nad koncepcjami zagospodarowania targowiska. Już w najbliższy piątek urząd przedstawi je przedstawicielom spółki Toruńskie Sukiennice.
- Mamy przygotowane trzy propozycje lokalizacji dla inwestycji, którą planuje spółka - wyjaśnia Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta Torunia. - Teren, na którym miałby powstać obiekt handlowy, będzie miał ok. 5000 m kw. W ciągu najbliższych dwóch-trzech tygodni planujemy uzgodnić z Toruńskimi Targami Toruńskimi Sukiennicami koncepcję, a także lokalizację.
Rozmowy nie będą łatwe. Zmniejszenie powierzchni targowiska będzie oznaczać niższe przychody dla Targów Toruńskich. Tymczasem miejska spółka musi spłacać kredyt zaciągnięty na budowę parkingu podziemnego na pl. św. Katarzyny. Wiele zależy od lokalizacji nowego centrum handlowego i liczby stoisk, które zostaną wyburzone. Koncepcje przygotowane przez MPU zakładają, że może ono powstać w północnej części ok. 2-hektarowej działki lub przy planowanej galerii Solaris Center, czyli w południowej części terenu. Druga z tych opcji jest mniej korzystna dla TT. Miasto bierze pod uwagę dzierżawę działki na co najmniej 30 lat.
Budowa kompleksu nie jest przesądzona. Nie będzie wymagać zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. Ten, który obowiązuje między Szosą Chełmińską a al. 700-lecia pozwala na budowę obiektu powyżej 2 tys. m kw. Debata w sprawie nowego obiektu została wpisana do planu miejskich konsultacji. - To będą rozmowy nie tylko z kupcami, ale przede wszystkim z mieszkańcami - mówi Iżycka.
Termin ich rozpoczęcia jest uzależniony od wyniku negocjacji z inwestorem. Jedno jest pewne - debata będzie burzliwa. Kupcy, którzy nie przeniosą się do obiektu, sprzeciwiają się jego budowie. Obawiają się utraty pracy. - To może oznaczać koniec targowiska - uważa jeden z handlowców. - Tutaj handluje przecież 800 osób. Na pewno wielu z nich straci pracę.
Czytaj także: Toruń. Na targowisko za Wisłą poczekamy dwa lata?
Czytaj e-wydanie »