Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec z podziałem ostrych dyżurów w Toruniu

Lech Kamiński
Zerwanie umowy jest też częścią planu, który ma wyprowadzić miejski szpital w Toruniu z długów
Zerwanie umowy jest też częścią planu, który ma wyprowadzić miejski szpital w Toruniu z długów Lech Kamiński
Szpital miejski w Toruniu wypowiedział umowę, od lipca pacjent ma wybór.

- Rzeczywiście, wypowiedzieliśmy tę umowę, bo otrzymywaliśmy z NFZ sygnały, że taki układ jest niezgodny z prawem - mówi Andrzej Przybysz, wicedyrektor szpitala miejskiego (położonego przy ul. Batorego).

Przypomnijmy: przez kilka lat w mieście obowiązywał jasny układ: w parzyste dni miesiąca pacjenci wymagający nagłej pomocy trafiali do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Bielanach, a w nieparzyste - na Batorego. Tymczasem zgodnie z zaleceniami NFZ oba szpitale powinny przyjmować pacjentów z wypadków codziennie.

Czytaj także: W samo południe: Sumienie lekarza? Tu nie powinno być dylematów

Już w grudniu szpital miejski zapowiadał, że zerwie tę umowę. Ale obie lecznice w lutym doszły jednak do porozumienia - ze sobą nawzajem oraz z NFZ, który zaoferował szpitalowi miejskiemu nieco większe stawki. Początkowo kontrakt szpitala wojewódzkiego opiewał na ponad 17 tys. zł dziennie na prowadzenie szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR), a miejskiego - na nieco ponad 2 tys. zł dziennie na izbę przyjęć. W lutym ta ostatnia stawka wzrosła do ok. 3 tysięcy zł.

- Zerwanie umowy przez szpital miejski oznacza, że dniem 1 lipca zarówno on, jak i Wojewódzki Szpital Zespolony będą codziennie w pełnej gotowości na przyjęcie pacjentów w zakresie wszystkich prowadzonych działalności - napisała w specjalnym oświadczeniu dla mediów Sylwia Sobczak, dyrektorka WSzZ. - O tym, w którym szpitalu pacjent zostanie przyjęty, będzie decydować jego wola, wskazanie lekarza wystawiającego skierowanie lub odległość miejsca wezwania pomocy od szpitala.

Wojewódzki: - Nie jesteśmy gotowi

- Pacjent powinien być leczony tam, gdzie może uzyskać najlepszą pomoc - przekonuje Andrzej Przybysz. - Przypuśćmy, że w wypadku samochodowym dozna urazu czaszki: potrzebna jest szybka pomoc chirurga szczękowego, do tego pomoc laryngologa, okulisty. Szpital miejski nie jest w stanie tego zapewnić. Ale jeśli pacjent złamie sobie tylko nogę, jesteśmy w stanie udzielić pełnej pomocy.

Czy taki układ między lecznicami okaże się korzystny dla przeciętnego torunianina?

To nie jest już takie oczywiste, bo dyrekcja szpitala wojewódzkiego oświadcza wprost, że nie jest gotowa na takie zmiany.

- Zapewniam, że nie planujmy od lipca ograniczeń przyjęć pacjentów, zarówno w trybie ostrym jak i planowym - podkreśla Sylwia Sobczak. - Z drugiej strony nie jesteśmy przygotowani na zwiększenie liczby pacjentów przyjmowanych do SOR i na inne oddziały szpitalne. Dlatego od szpitala miejskiego oczekujemy całodobowej, codziennej gotowości do realizacji świadczeń zdrowotnych.

Miejska placówka zapowiada, że pacjenci nie będą odsyłani. - W żadnym razie nie chcę wymigiwać się od przyjmowania pacjentów - podkreśla Andrzej Przybysz. - Po prostu uważam, że SOR ma więcej możliwości i jest w stanie zapewnić pacjentowi pełniejszą opiekę niż my.

Miejski: - Zwolnienia? Nie planujemy

Zerwanie umowy jest też częścią planu, który ma wyprowadzić miejski szpital z długów. W jego budżecie brakuje ponad 9 mln zł. Zewnętrzna firma przygotowała program naprawczy, w którym zaleciła m.in. obcięcie kilkunastu etatów pielęgniarskich. A to budzi niepokój... dyrekcji szpitala wojewódzkiego. - Planowane zwolnienia i ograniczanie liczby łóżek grożą ograniczeniem dostępności do świadczeń medycznych - ostrzega Sylwia Sobczak.

- Firma uznała, że mamy więcej pielęgniarek niż minimum przewidziane przez NFZ i zaleciła zwolnienia - przyznaje Andrzej Przybysz. - Ale nie planujemy redukcji etatów, kilka pracownic odeszło i obecnie mamy niedobór personelu.

Oświadczenie Sylwii Sobczak, dyrektor WSzZ w Toruniu

Jako wysoce niepokojące odbieram informacje dotyczące bardzo trudnej sytuacji finansowej Specjalistycznego Szpitala Miejskiego. Bardzo duże zadłużenie, na poziomie rocznego budżetu podobnej wielkości placówek, planowane zwolnienia personelu pielęgniarskiego i ograniczanie liczby łóżek grożą znacznym ograniczeniem dostępności do świadczeń medycznych dla mieszkańców Torunia. Należy zwrócić uwagę, że wspomniane pesymistyczne prognozy, z poziomem zadłużenia na czele, zostały przekazane do publicznej wiadomości niejako z zaskoczenia - wcześniej bowiem informowano głównie o sukcesach: budowie nowej kuchni i budynku administracyjno-medycznego, modernizacji bloku operacyjnego, uruchomieniu nowych oddziałów. Pierwsze sygnały o kryzysowej sytuacji SSM pojawiły się w mediach pod koniec ubiegłego roku, kiedy to dyrekcja placówki ogłosiła w mediach, że z początkiem nowego roku Szpital przestanie pełnić tzw. ostre dyżury i będzie przyjmował pacjentów wyłącznie ze skierowaniem od lekarzy. Jako że nie ma możliwości prawnych wprowadzenia takiego ograniczenia w przypadku publicznego szpitala, związanego kontraktem z NFZ, z planów tych bardzo szybko się wycofano.
W lutym br., przy zaangażowaniu reprezentantów organów założycielskich naszych szpitali - marszałka województwa kujawsko-pomorskiego oraz prezydenta Torunia, SSM i WSzZ zawarły porozumienie, dotyczące dalszej współpracy w zakresie zabezpieczania potrzeb zdrowotnych mieszkańców Torunia. Należy podkreślić, że warunki umowy były korzystne dla SSM. Ponadto porozumienie dobrze wpisywało się w politykę racjonalnego gospodarowania publicznymi pieniędzmi, z których obydwa szpitale są finansowane. Zerwanie umowy przez SSM oznacza, że dniem 01.07 zarówno SSM jak i WSzZ będą codziennie w pełnej gotowości na przyjęcie pacjentów w zakresie wszystkich prowadzonych działalności, a o tym, w którym szpitalu pacjent zostanie przyjęty, będzie decydować wola pacjenta, wskazanie lekarza wystawiającego skierowanie lub odległość miejsca wezwania pomocy od szpitala (w przypadku zespołów ratownictwa medycznego).
W związku kierowanymi do nas zapytaniami, pragnę zapewnić, że WSzZ nie planuje od 01.07. br. ograniczeń przyjęć pacjentów, zarówno w trybie ostrym jak i planowym. Z drugiej strony nie jesteśmy przygotowani na zwiększenie liczby pacjentów przyjmowanych do SOR i na inne oddziały szpitalne. Dlatego od SSM w Toruniu oczekujemy całodobowej, codziennej gotowości do realizacji świadczeń zdrowotnych w ramach wszystkich działalności, wchodzących w zakres umowy tego szpitala z NFZ. Wspominam o tym, bo nasi partnerzy ze Szpitala Miejskiego często podnoszą różnice w finansowaniu SOR i Izby Przyjęć obydwu szpitali, dając do zrozumienia, że z powodu niedofinansowania powinni być traktowani ulgowo. Stwierdzam, że żonglowanie tzw. suchymi liczbami to nadużycie i manipulacja. WSzZ jest kilkakrotnie większą jednostką od SSM. Mamy 41 oddziałów(dla porównania SSM ma 11 oddziałów). W ubiegłym roku w naszych placówkach hospitalizowaliśmy około 70 tys. pacjentów, głównie mieszkańców Torunia W naszym SOR jest zaopatrywanych średnio około 1000 pacjentów w tygodniu.
Reasumując, obydwa szpitale są położonymi w tym samym mieście szpitalami publicznymi, realizującymi kontrakt z NFZ. Funkcjonują więc w ramach tej samej rzeczywistości, a ich finansowanie jest proporcjonalne do wielkości. Nie widzę powodów, dlaczego WSzZ miałby być w jakikolwiek sposób piętnowany za dobre efekty konsekwentnie realizowanej polityki finansowej i organizacyjnej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska