Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konserwanty w żywności. Niepotrzebnie nas nimi tak straszą?

Rozmawiała: Lucyna Talaśka-Klich, Fot. Nadesłane [email protected] tel. 52 32 63 132
Konserwanty w żywności: - EFSA tak rygorystycznie określiła normy bezpieczeństwa, że nawet jeśli jakiś dodatek zjemy czy wypijemy w różnych potrawach, to i tak nic nie powinno się stać - mówi A. Gantner
Konserwanty w żywności: - EFSA tak rygorystycznie określiła normy bezpieczeństwa, że nawet jeśli jakiś dodatek zjemy czy wypijemy w różnych potrawach, to i tak nic nie powinno się stać - mówi A. Gantner
Konserwanty w żywności. - Żeby zatruć się na przykład benzoesanem sodu, to trzeba by wypić jednego dnia 24 tysiące litrów napoju z zawartością tego konserwantu. To wielka cysterna! - rozmowa z Andrzejem Gantnerem, prezesem Polskiej Federacji Producentów Żywności.

 - Unijna agencja badająca bezpieczeństwo żywności (EFSA) sprawdziła co o jedzeniu sądzą konsumenci i okazało się, że Polacy najbardziej boją się barwników i konserwantów. Z czego to wynika? - To efekt tego, że niektóre media kreują negatywny obraz dodatków do żywności. Często piszą o nich jak o substancjach szkodliwych, które producent może stosować wedle własnego uznania.

O tym, że unijna agencja EFSA wyznaczyła bardzo rygorystyczne zasady dotyczące stosowania tych dodatków, mało kto już wspomina.

A przecież na opakowaniach producent musi podać skład, także wykaz dodatków. Niestety konsumenci boją się każdego E. Nie zdają sobie sprawy, że czasami pod tym symbolem kryje się na przykład niewinny kwasek cytrynowy. 

- Jednak nawet kwasek cytrynowy w nadmiarze może zaszkodzić. - Owszem, ale EFSA tak rygorystycznie określiła normy bezpieczeństwa, że nawet jeśli jakiś dodatek zjemy czy wypijemy w różnych potrawach, to i tak nic nie powinno się stać.

- A skąd ta pewność? Przecież nawet z niektórymi lekami było tak, że po latach ich stosowania okazywało się, iż bardziej szkodziły ludziom niż im pomagały. I nagle wycofywano je z rynku. - Gdyby powstała taka konieczność, to każdy dodatek też można natychmiast wycofać. Jednak normy są naprawdę bardzo zaostrzone. Żeby zatruć się na przykład benzoesanem sodu, to trzeba by wypić jednego dnia 24 tysiące litrów napoju z zawartością tego konserwantu. To wielka cysterna!

- Jak wyglądałby handel żywnością, gdyby nie dodawano do niej konserwantów chemicznych?

- Mieszkańcy szczególnie dużych miast większość czasu spędzaliby w kolejkach. Żywność o krótkim okresie trwałości znacznie częściej trzeba by dowozić do sklepów, magazynów. Istna katastrofa! Zatruć pokarmowych na pewno byłoby więcej. Poza tym koszty produkcji i transportu takich towarów znacznie by wzrosły.

- Teraz są niższe, ale producenci i tak starają się jeszcze je obniżyć. Niektórzy robią to nawet kosztem spadku jakości. - Konsument ma wolny wybór. Jeśli decyduje się kupić szynkę, która kosztuje 9 zł za kilogram, to powinien zdawać sobie sprawę, że jest to towar gorszej jakości.

 

- A skąd ma o tym wiedzieć? - Powinien uważnie czytać informacje na etykiecie. Jeśli wśród składników, wieprzowa szynka znajduje się dopiero na czwartej pozycji, to dla konsumenta powinien to być sygnał, że nie jest to najlepszy towar.

- Jednak kontrole przeprowadzanie przez inspektorów jakości handlowej wykazują, że z uczciwością niektórych producentów żywności wciąż nie jest dobrze. Bywa, że celowo wprowadzają klientów w błąd, nie podają prawdy na etykietach. - Z nieuczciwością wśród polskich jak i unijnych producentów żywności jest podobnie. Jednak ta nieuczciwość nie uderza tylko w konsumentów, ale i w porządne firmy, którym trudno konkurować z takimi podmiotami.

Dlatego nasza federacja popierała pomysł wprowadzenia ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych, która zaostrzyła kary dla nieuczciwych podmiotów.

- Pomimo zaostrzenia kar, nieprawidłowości wciąż jest dużo. Dlaczego tak jest? - Niektórzy producenci żywności popełniają błędy z niewiedzy. Dziś prawo żywnościowe (polskie i unijne) jest bardziej skomplikowane niż podatkowe. Małych firm często nie stać na dobrych prawników, więc potknięcia się zdarzają.

A skutki zaostrzenia przepisów są na rynku widoczne. Jest mniej np. zafałszowanego masła. Bo sankcje są dotkliwe. Nieuczciwy producent może dostać karę wynoszącą nawet do 10 procent rocznego przychodu firmy. I to dobrze, bo właściciele firm powinni mieć świadomość: jeśli kantuję, to wypadnę z rynku. Najgorszą karą może być utrata zaufania klientów.

- A jakim klientem jest pan? Jestem pewna, że świadomym, ale nie wyobrażam sobie, by w czasie robienia zakupów, czytał pan wszystkie informacje na etykietach o konserwantach w żywności! - Oczywiście nie czytam tych wszystkich informacji, bo byłoby to zbyt czasochłonne. Ale mam ulubione produkty i marki, które już wcześniej sprawdziłem. Gdy kupuję coś nowego, to sprawdzam skład.

- Na waszej stronie www. pfpz.pl można znaleźć sporo informacji o żywności, także o dodatkach. Czy konsument może mieć pewność, że nie próbujecie go tylko przekonać do swoich towarów przemilczając niektóre kwestie? Przecież jesteście producentami żywności i chcecie zarobić na jej sprzedaży. - Nie jesteśmy federacją producentów dodatków do żywności. My też tylko z nich korzystamy. Poza tym zależy nam na tym, żeby konsumenci byli świadomi i aby nieuczciwi producenci ponosili dotkliwe kary.

Czytaj też: Konserwanty w żywności. Wczytał się w składy podane na opakowaniach produktów dla dzieci. Przeżył szok i otworzył ekologiczny sklep

Czytaj też: Sami decydujmy, co jemy! Sprawdź, gdzie kupisz modyfikowaną genetycznie żywność  

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska