Burmistrz spotkał się z nim i wojewódzkim konserwatorem zabytków, aby przekonać do tego, że zabytki sakralne powinny podlegać miejskiemu konserwatorowi. Bezskutecznie.
Przeczytaj także:Grudziądz. Okradają i psują iluminację
- Choć nie udało się osiągnąć zamierzonego celu, to wróciłem zadowolony, ponieważ doszliśmy do porozumienia w sprawie zabytków wpisanych do rejestru - mówi burmistrz Mariusz Kędzierski. - Jest zgoda, aby one - i tu także z wyłączeniem sakralnych - podlegały miejskiemu konserwatorowi. Początkowo miał zawiadywać jedynie tymi wpisanymi do ewidencji, należącymi do prywatnych właścicieli czy wspólnot oraz znajdującymi się w obrębie starego miasta. Nie ma co zatem kruszyć kopii, mimo iż na sakralnych obiektach mi zależało. Chciałem pomóc siostrom z klasztoru, proboszczowi z fary, gdyż w ich obiektach prowadzonych jest wiele robót i po wszelkie uzgodnienia muszą jeździć do konserwatora wojewódzkiego.
Po 15 listopada, kiedy radni dostaną projekt budżetu, burmistrz spotka się raz jeszcze z Samborem Gawlińskim, wojewódzkim konserwatorem zabytków, aby uzgodnić treść porozumienia.
- Spiszemy je razem punkt po punkcie, aby uniknąć nieścisłości - zaznacza burmistrz. - Wicewojewoda chce potem podpisać to porozumienie uroczyście w Chełmnie.
Nie prędzej niż w styczniu ogłoszony zostanie konkurs na stanowisko miejskiego konserwatora zabytków.
- Muszę mieć w budżecie zabezpieczone pieniądze na jego zatrudnienie na cały rok - dodaje Mariusz Kędzierski.