https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersje, restrykcje i szalone wyczyny. Rekordy Guinnessa w czasie pandemii - odtrutka na smutną rzeczywistość?

DW
Od 1955 roku świat prześciga się w pomysłach, w jaki sposób zapisać się w „Księdze Rekordów Guinnessa”. Wygląda na to, że nawet pandemia nie może powstrzymać pomysłowych śmiałków. Jakie wyczyny miały miejsce w 2020 roku?

„Księga Rekordów Guinnessa” wydawana jest nieprzerwanie od roku 1955. Pomysłodawcą informatora był sir Hugh Beaver, dyrektor generalny browaru Guinness, zapalony myśliwy, którego zirytował fakt, że nie może znaleźć nigdzie potwierdzenia, który europejski ptak jest najszybszy (siewka złota czy cietrzew). Próbując zweryfikować tę informację w książkach, doszedł do wniosku, że bywalcy irlandzkich i brytyjskich pubów, często dyskutują na podobne tematy, zadając pytanie, co jest „naj” w danej dziedzinie. Beaver postanowił wydać książkę, która będzie odpowiadać na tego typu pytania.

Historia powstania księgi. Polacy miłośnikami rekordów?

Informator szybko okazał się bestsellerem. O ile pierwsze wydanie książki z 1955 roku miało nakład 1 tys. egzemplarzy, to rok później, w samych Stanach Zjednoczonych, wydano ją w liczbie 70 tys. egzemplarzy. Pierwsza polska edycja pojawiła się na rynku w roku 1991. Polacy pokochali bicie rekordów. W 2018 roku zajmowaliśmy pod względem udokumentowanych osiągnięć drugie miejsce na świecie (290). Polacy pobili takie rekordy jak:

  • najwięcej pierogów ulepionych w ciągu jednej godziny (dokładnie 1066, rekord pobiła Beata Jasek)
  • najwięcej osób tańczących jednocześnie Poloneza (588, miasto Słupca)
  • najwięcej osób „zamkniętych” w bańce mydlanej (417, rekord pobity przez Jakuba Bochenka)
  • najdłuższa kaszanka świata (226 metrów, gmina Radomyśl Wielki)
  • najwięcej patelni zwiniętych rulon w ciągu jednej minuty (5 patelni, Aneta Florczyk)

Rekord dla dyktatora? Kontrowersje wokół Księgi Rekordów Guinnessa

Okazuje się jednak, że nawet w tej dziedzinie nie obywa się bez kontrowersji. W 2019 roku w swoim programie Last Week Tonight, John Oliver zwrócił uwagę na to, że bicie rekordów wykorzystywane jest przez rządy państw autorytarnych, takich jak Turkmenistan, Arabia Saudyjska lub Dubaj. Sama stolica Turkmenistanu, Aszchabad, posiada kilka takich rekordów, np. na największą liczbę fontann lub na największy diabelski młyn znajdujący się we wnętrzu budynku. Podobne „sukcesy” mają odwracać uwagę od problemów ludności lokalnej, w tym łamania praw człowieka i służyć propagandzie, przedstawiając te kraje jako świetnie prosperujące.

Rekordy w 2020 - szaleństwo trwa?

Pandemia koronawirusa nie przerwała światowego szaleństwa bicia rekordów – nieco je tylko spowolniła. W związku z restrykcjami w konkretnych krajach wprowadzono tymczasowe zasady rejestracji rekordów. Wymagany jest jeden świadek i nagranie wideo – czasami wymagana jest relacja na żywo. A jakie rekordy bito w roku 2020? Przejdź do galerii, aby przeczytać o niektórych z nich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Styl życia

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

"Dane o epidemii są ZAWYŻANE i wzrasta LĘK w społeczeństwie przed wirusem

Zbigniew Martyka: – Po pierwsze – samo wykrycie wirusa nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem, że ktoś zachorował. U prawie każdego człowieka dorosłego można stwierdzić obecność wirusa ospy wietrznej (VZV), który aktualnie nie daje objawów klinicznych choroby, choć w każdej chwili w sytuacji obniżenia odporności może się ujawnić pod postacią półpaśca. Ponadto, istotą problemu jest to, że WHO zmieniła definicję pandemii. Według tej nowej można nazwać pandemią każdą chorobę infekcyjną, która rozszerza się szybko po świecie. Przy dzisiejszych możliwościach szybkiego przemieszczania się można powiedzieć, że jest pandemia zapalenia płuc, HIV/AIDS, cytomegalii (CMV), mononukleozy zakaźnej (EBV), zakażeń jelitowych itp. Możemy wybierać. Najbardziej chyba rozprzestrzenia się zakażenie CMV i EBV, gdyż praktycznie każdy dorosły ma wysokie wartości przeciwciał IgG, które świadczą o przebytym zainfekowaniu tymi wirusami. W zdecydowanej większości przypadków te zakażenia przebiegają bezobjawowo, ale według nowej definicji WHO, która nie wymaga spełnienia kryterium wysokiej śmiertelności – to też można nazwać pandemią. Moglibyśmy więc także robić przesiewowe badania, zarządzać kwarantannę, obostrzenia – w stosunku do wielu innych chorób, ale wybrano wirusa SARS-CoV-2.

– A po drugie?

– Po drugie: w chwili obecnej wykonuje się wiele testów i nie jest prawdą, że wykonujemy je tylko u osób z objawami chorobowymi . Żąda się poświadczenia o braku zakażenia SARS-CoV-2 od osób wyjeżdżających do sanatorium, pacjentów skierowanych na rehabilitację, do DPS czy Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, przed każdym planowym przyjęciem do szpitala, nawet z powodu choroby nie mającej nic wspólnego z infekcją. Spotkałem się nawet z podobnymi wymogami u osób przyjmowanych do pracy w różnych firmach. Te osoby nie są chore – bo nie mają objawów chorobowych, ale jeśli stwierdzi się u nich obecność wirusa – kwalifikuje się jako chorych. To oczywiście także zawyża statystyki. I po trzecie – weszliśmy w okres wzmożonych zachorowań na choroby infekcyjne i jest normalne, że w tym czasie więcej pacjentów ulega infekcjom. Różnym infekcjom – i SARS-CoV-2 nie odbiega od tego trendu. Koniecznie chcę zwrócić uwagę na istotny aspekt rozpoznań „choroby Covid”. Mogę?..."

https://www.se.pl/zdrowie/dane-o-epidemii-sa-zawyzane-i-wzrasta-lek-w-spoleczenstwie-przed-wirusem-aa-cDCY-D53s-BNWC.html

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska