Na forach internetowych, w zakładach pracy toczą się zażarte dyskusję o tym, ile trzeba "dać księdzu", czy to na ofiarę, czy to na budowę kościoła - pisze internauta do "Kuriera Porannego". W naszej parafii (MB Bożej Fatimskiej w Białymstoku) ksiądz proboszcz postarał się oto, ze by nikt wątpliwości takich nie miał.
- Muszę przyznać, że z zażenowaniem przeczytałem ulotkę, którą ministrant przyniósł, zapowiadając wizytę duszpasterską w naszym domu. Otóż, ksiądz z proboszcz w sposób jednoznaczny dał odczuć, że ofiara w tym roku na budowę naszego kościoła powinna wynosić 350 zł, z uwagi na plany położenia posadzki.
Zwrócił się z "prośbą", aby każda rodzina złożyła ofiarę 350 zł (gdyż taka jest ponoć cena za metr kwadratowy tejże posadzki). Jestem oburzony! Teraz, gdy wszystko drożeje, tylu ludzi traci pracę, ciężko związać koniec z końcem Kościół, i to ten najbliższy, nasza parafia żąda od ludzi takich rzeczy! Na terenie parafii mieszka ponad cztery tysiące mieszkańców i każda rodzina ma sfinansować metr posadzki? To ile metrów ma budynek?! Co będzie z całą kwotą? Z jakiego materiału ma być ta posadzka?
"Co łaska"? Ile dać księdzu w kopercie podczas wizyty duszpasterskiej
Wydaje mi się, że takie zakupy robi się w hurtowniach, po korzystnych, wynegocjowanych cenach (a za 350zł/m2 można kupić posadzkę w normalnym sklepie, czy zakładzie kamieniarskim). Pomijam fakt, że wydrukowanie takich ulotek informacyjnych na pewno również kosztowało wcale nie mało... A pewnie po kolędzie, podczas niedzielnego kazania gdy ksiądz będzie czytał sprawozdanie z wizyt duszpasterskich znowu powie, że "to wstyd, że tak dobrze sytuowane rodziny tak mało łożą na kościół, a przecież jak się z czegoś korzysta, to trzeba za to płacić".
Oburzony Internauta do swojego maila dołączył skan ulotki, jaką otrzymał przed wizytą duszpasterza.
źródło: Kolęda w Białymstoku. Sugestia - 350 zł na metr kwadratowy posadzki.