W swoim trzecim starcie podczas meczu Unia Tarnów - KS Toruń Paweł Przedpełski został dociśnięty do bandy przez Martina Vaculika. Wypadek wyglądał groźne, a junior już więcej na torze się nie pojawił. Prosto ze stadionu pojechał na badania, które wykazały złamanie jednej z kości dłoni.
Rozgrywki PGE Ekstraligi już się zakończyły, ale Przedpełski ma przed sobą jeszcze trzy bardzo ważne starty. W najbliższą sobotę ma wystartować z dziką kartą w Grand Prix Polski na Motoarenie, będzie to jego debiut w mistrzostwach świata. Potem jest jeszcze mecz Polska - Reszta Świata i atrakcyjny wyjazd do Australii na Drużynowe Mistrzostwa Świata juniorów. Przedpełski znalazł się w kadrze obok Bartosza Zmarzlika, Piotra Pawlickiego i Maksyma Drabika.
Zwłaszcza po turnieju Grand Prix Przedpełski wiele sobie obiecywał i traktował ten start niezwykle poważnie. Specjalnie zamówił nawet replikę kevlaru Darcy'ego Warda, w której ma wyjechać na tor, a po zawodach zostanie przekazana na licytację.
Do końca tygodnia żużlowiec będzie przechodził intensywną rehabilitację. Sprawa nie jest prosta, bo to lewa dłoń, która odpowiada m.in. za sprzęgło w motocyklu żużlowym. Ostateczna decyzja zapadnie prawdopodobnie w piątek.
Turniej na Motoarenie jest przedostatni w tegorocznym cyklu. Już w sobotę złoto może sobie zapewnić Tai Woffinden. Bilety wciąż są do kupienia.