Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościół odrzuci blichtr?

Jacek Deptuła [email protected]
Włocławska Kuria Diecezjalna szczyci się dość okazałym gmachem
Włocławska Kuria Diecezjalna szczyci się dość okazałym gmachem Wojciech Alabrudziński
Polski Kościół twierdzi, że jest ubogi. A może kolorowy, nadmuchany jak balon i klepiący święte frazesy?
Siedziba Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy jest raczej skromna
Siedziba Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy jest raczej skromna Jarosław Pruss

Siedziba Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy jest raczej skromna
(fot. Jarosław Pruss)

Zanim 266 papież Franciszek pojawił się w oknie, by pokazać się światu, zdumiał otoczenie. Kiedy ceremoniarz podał mu pelerynę z gronostajów powiedział: - Niech ksiądz sam to włoży. Karnawał się skończył.

Benedyktyn o. Leon Knabit tak skomentował zachowanie papieża: jezuita Jorge Mario Bergoglio "wychodzi naprzeciw zarzutom tych ludzi, których irytuje styl życia Kościoła, zwłaszcza hierarchów. Jednak zmiany, które on konsekwentnie przeprowadza, to dopiero początek".

Przeczytaj także:Kościół otwarty do północy!

Początek, ale czego? Rewolucji w Kościele chyba nie, lecz na pewno ogromnych zmian. Bo kiedy słyszy się, że Argentyńczyk nie chce zamieszkać w królewskich apartamentach lub gdy ogląda się zdjęcia kardynała jadącego metrem, jedno wiadomo na pewno: będzie to zdecydowanie inny papież aniżeli jego poprzednicy. Raczej nie w sferze doktrynalnej, bo uchodzi za konserwatystę, ale bez wątpienia zacznie domagać się, by hierarchia zeszła z pałacowych wyżyn do prostych, ubogich wiernych.

- Myję nogi, jestem, by ci służyć - tłumaczył w homilii po obmyciu stóp młodocianych przestępców. - A my? Tu nie chodzi o to, byśmy codziennie myli sobie nawzajem nogi, lecz byśmy sobie pomagali.

Gmach Diecezji Toruńskiej na Starym Mieście.
Gmach Diecezji Toruńskiej na Starym Mieście. Lech Kamiński

Gmach Diecezji Toruńskiej na Starym Mieście.
(fot. Lech Kamiński)

Proste, pozbawione patosu słowa papieża "z końca świata" są bardzo odległe od tego, czego świadkami bywamy w Polsce. Jeśli prawdą jest, że w pierwszym głosowaniu najpoważniejszy kandydat - kardynał Angelo Scoli - zdobył 47 głosów, a przy-szły papież zaledwie dziesięć - to nie ma pewności, czy nad Wisłą karnawał też się skończy.

Jeszcze bardziej znaczące jest imię, które przyjął nowy papież. Jak przyznają sami jezuici, początkowo sądzili, że na patrona swego pontyfikatu obrał św. Franciszka Ksawerego. To XVI-wieczny jezuita ewangelizujący Japończyków i Hindusów. Jednak rychło okazało się, że chodzi o św. Franciszka z Asyżu zwanego Biedaczyną. Świętość zawdzięcza on pomocy nędzarzom, chorym i ogromnej pokorze. Ale misja "ubogiego" papieża wydaje się ponad siły w świecie, w którym 8 procent najbogatszych ludzi ma 80 procent majątku, a biedni zaledwie cztery. Może dlatego jeden z watykanistów twierdzi, że Stolicę Apostolską czeka bezprecedensowe trzęsienie ziemi, bo duchownych czeka praca godna Syzyfa.
Dla polskiego Kościoła kardynał Bergoglio zdaje się być wielką niewiadomą. Hierarchowie wybór 76-letniego jezuity przyjęli bez szczególnego entuzjazmu. W Polsce do trzęsienia ziemi zapewne szybko nie dojdzie, bo nie sposób wyobrazić sobie arcybiskupa Leszka generała Sławoja Głodzia jadącego autobusem. Albo purpurata mieszkającego w zwykłym mieszkaniu, jak jeszcze miesiąc temu papież. Nieżyjący już ks. prałat Henryk Jankowski zapytany o swą miłość do drogich samochodów odparł bez zażenowania: "Gdyby Chrystus Pan żył za naszych czasów, też jeździłby Mercedesem. Nie przemieszczałby się na osiołku".

Tymczasem w trzy tygodnie nowy papież zachwiał starą tradycją watykańskiego ceremoniału. Podczas audiencji nie zasiadł na tronie lecz w prostym fotelu. Papieski krzyż na piersiach jest z metalu, a pierścień zaledwie pozłacany. Zamiast wyszywanego złotą nicią ornatu wkłada prosty, biały bez koszto-wnych zdobień. Papież Franciszek zdobył sobie od pierwszych chwil uznanie choćby tym, że nie przemawia lecz mówi, życząc na przykład smacznego obiadu. Czy polscy biskupi wezmą z niego przykład?

Bogactwo, a może ubóstwo

Kościoła to temat tabu, który w Polsce budzi najwięcej emocji. Jaki jest prawdziwy majątek i jakie są dochody duchownych? Gdyby zdać się tylko na dane z ubiegłorocznego raportu katolickiej agencji, polski Kościół aż nadto spełnia życzenia papieża - jest ubogi. 80 procent jego dochodów pochodzi z ofiar wiernych. Rzecz w tym, że nie wiadomo, jakie to sumy, nie mówiąc o tym, iż niewielu wierzy w rzetelność raportu. W internetowych komentarzach jeden z czytelników napisał: "Biedny Kościół polski? Wieki temu Kochanowski powiedział, że w Polsce wielu ma to w głowie, co mu ksiądz w kazaniu powie!".

Brak zaufania wydaje się zrozumiały, bo jak tu wierzyć w biedę, skoro polski Kościół jest największym posiadaczem ziemskim? Do 60 tys. hektarów, któ-rych był właścicielem, trzeba doliczyć jeszcze 65 tysięcy przekazanych przez Komisję Majątkową. Tylko z unijnych dopłat dla rolnictwa daje to dochód ponad 80 mln zł rocznie, nie mówiąc o zyskach z gruntów, budynków i sprzedaży nieruchomości. A pamiętać trzeba, że podatnicy bezpośrednio wspierają Kościół sumą pół miliarda złotych rocznie, nie licząc stu milionów z Funduszu Kościelnego i miliarda zł na pensje katechetów. Jednocześnie raport informuje mgliście, że działalność społeczna instytucji katolickich "może być liczona w miliardach". To ma wyjaśniać, dlaczego Kościołowi ledwo starcza na swą misję.

Nic dziwnego, że już po kilku dniach od wyboru Franciszka media zaczęły wytykać palcem biskupów jeżdżących autami za setki tysięcy złotych. W dniach konferencji episkopatu Polski przed jego siedzibą parkują samochody za najmniej 100 tys. zł każdy. Biskup kielecki Kazimierz Ryczan jeździ lexusem, który w salonie kosztuje 300 tys., podobnie jak biskup łomżyński. Arcybiskup Sławoj Głódź ma auto za 100 tys., a biskup Paweł Socha - dwukrotnie droższe.

- Dlaczego gesty świadczące o ubóstwie dziwią nas u papieża? - zapytał dziennikarz "Gazety Wyborczej" o. Wacława Oszajcę, znanego jezuitę. Ten bez owijania w bawełnę odparł, że powinniśmy się dziwić, że się dziwimy. I dodał: "To pokazuje, czego wiernym w Kościele brakowało, jak bardzo pragną prostych, skromnych biskupów i księży".

Skoro papież chce Kościoła ubogiego - natychmiast pojawiły się pytania, ile kosztuje utrzymanie biskupich pałaców? Zapewne wie to tylko Opatrzność i może kilkunastu hierarchów.
Może wierni zmieniliby zdanie, gdyby biskupi bardziej otworzyli się na media i zdecydowali na udzielanie wywiadów świeckim. Jednak hierarchowie unikają ich jak ognia. Przyczyna jest prosta - świeccy dziennikarze mogą zadawać niewygodne pytania. Przed kilkoma laty pewien biskup wyrzucił za drzwi dziennikarza "Pomorskiej", bo nie przeprowadzał wywiadu na kolanach. Niewielu spotkał zatem zaszczyt obejrzenia biskupich rezydencji, stąd między innymi legendy o ich bogactwie. A przecież rację miał biskup Tadeusz Pieronek mówiąc, że są ludzie i ludziska, księża i księżyska. Nawet w episkopacie Polski.

Podobno za Spiżową Bramą już odczuwa się niepokój tradycjonalistów. Mówi się, że papież chce dokonać zbyt głębokiej reformy moralnej ludzi Kościoła i zmieniać nawyki hierarchii. Powie ktoś, że początek pontyfikatu Franciszka to tylko gesty i symbole.

Jednak operując symbolami łatwiej przedstawić sposób postrzegania Kościoła przez rodaków. Na jednym biegunie są poglądy dominikanina o. Ludwika Wiśniewskiego, na drugim - redemptorysty o. Tadeusza Rydzyka. To są dwa światy w jednym Kościele - pierwszy zepchnięty do maleńkiej zakrystii, drugi - przed złoconym ołtarzem. O. Wiśniewski przed dwoma laty napisał list do arcybiskupa Celestino Migliore, nuncjusza apostolskiego w Polsce. Zawarł w nim szokującą nawet świeckich diagnozę:
"Nie jest dobrze z polskim Kościołem. Jest duży, kolorowy, imponujący, ale tak naprawdę jest sztucznie nadmuchany jak balon". Dominikanin skrytykował triumfalizm hierarchów, pustosłowie i frazesy duchownych, podziały w Episkopacie, a przede wszystkim media o. Rydzyka. Sugerował nawet, że jego "dzieła" pośrednio służą pogaństwu. Po publikacji listu było o nim głośno, ale bardzo krótko i tylko w mediach świeckich.

Po przeciwnej stronie religijnej barykady okopał się toruński redemptorysta, któremu przyświeca najważniejsze hasło: kto nie z Radiem Maryja, ten przeciw Bogu. Dużo by pisać o intelektualnych predyspozycjach dr. Tadeusza Rydzyka, lecz są to sprawy ogólnie znane. Ale warto przytoczyć dwa charakterystyczne przykłady. W radiowym monologu na temat zapłodnienia pozaustrojowego toruński kapłan nauczał słucha-czy: "In vitro czy nie in vitro. Przecież kobieta to nie krowa za przeproszeniem. To nie inseminacja jest!".

A rozmówcom swojej stacji zalecał: "Mniej dzwońcie, więcej płaćcie. A jak już dzwonicie, to mówcie krótko i na temat. Bez tylu lamentacji! Skracajcie się nawet po modlitwie przez telefon: krótko, imię i miasto, skąd jesteście, a nie głosić elaboratów. Zaoszczędzone na rozmowach pieniądze wpłacajcie na nasze konto!"

Trzeba przyznać, że taki język musiał trafić do prostego odbiorcy. Ale czy o taką katechezę chodzi nowemu papieżowi? Do wyboru wierni mają niewielu kapłanów poza niedużym kręgiem duchownych intelektualistów. Ojciec Wiśniewski tak ocenił język polskich duszpasterzy: "Najczęściej wygłaszamy oklepane święte frazesy, których nie są w stanie słuchać młodzi i uciekają z Kościoła. Nasza mowa jest zazwyczaj negatywna. Piętnujemy zgniliznę przychodzącą oczywiście z Zachodu, ujawniamy sprzysiężone siły chcące zniszczyć chrześcijaństwo, ale nie potrafimy przemawiać z miłością do zagubionego człowieka".

Niewiele lub wręcz nic nie da się dodać do słów dominikanina. I do pierwszych tygodni pontyfikatu papieża Franciszka.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska