Kosmiczne obietnice Prawa i Sprawiedliwości. Poseł Zbigniew Girzyński wahał się, czy nie stanąć do walki z prezesem!

"Gdy zaczynaliśmy - była korupcja, przestępczość, wysokie podatki i bezrobocie. Gdy kończyliśmy, wszystkie te społeczne plagi zostały znacznie ograniczone". Tak Jarosław Kaczyński ocenił w Poznaniu dwa lata rządów koalicji PiS - LPR - Samoobrona.

Sobotnio-niedzielny zjazd największej opozycyjnej partii po raz kolejny wybrał dotychczasowego szefa PiS. Jarosław Kaczyński wygrał z miażdżącą przewagą: 999 delegatów było za, a 51 przeciw. Dla wszystkich było oczywiste, że dotychczasowy prezes wygra nie mając nawet kontrkandydata. Toteż całkowitym zaskoczeniem była w sobotę informacja, że toruński poseł PiS Zbigniew Girzyński może stanąć do walki o prezesurę partii!

- Rzeczywiście, od kilku dni rozważałem poważnie taką ewentualność - mówi "Pomorskiej" parlamentarzysta z Torunia. - Rozmawiałem z wieloma kolegami, ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że jeszcze nie czas...

Z wielkimi nadziejami czekało 1200 delegatów III Kongresu PiS na najważniejszy moment - programowe wystąpienie prezesa przed kolejnymi wyborami lidera. I nie zawiedli się - brawami na stojąco przerywali wiele fragmentów przemówienia. Prezes Kaczyński niezwykle surowo ocenił dotychczasowe rządy gabinetu Donalda Tuska, którego przyrównał do "nieznośnego dziecka w supermarkecie, który wrzuca wszystko do kosza", a Polacy będą musieli za to zapłacić. W godzinnym wystąpieniu ani razu nie padło słowo "kryzys". Światowej dekoniunktury gospodarczej nie było. Taki wniosek można wyciągnąć z sobotniego przemówienia prezesa PiS.

Program partii zarysowany przez Jarosława Kaczyńskiego był do przewidzenia. Jesienią tego roku jego brat ponownie zostaje prezydentem RP. Po fatalnych dla Polaków rządach gabinetu Donalda Tuska PiS wygrywa kolejne wybory parlamentarne i na czele rządu staje Jarosław Kaczyński. Dzięki gwałtownemu wzrostowi zamożności miliony Polaków odpoczywają na plażach Egiptu i Maroka. Technologiczne zapóźnienia gospodarcze kraju zostaną nadrobione dzięki uczestnictwie Polski w badaniach kosmicznych. Ukoronowaniem rządów PiS do 2020 będzie dołączenie Polski do grona dwudziestu najbogatszych państw świata. Swoje wystąpienie prezes zakończył obietnicą zwycięstwa.

Wybory starego-nowego lidera PiS złośliwie skomentował Bronisław Komorowski, pretendent PO do prezydentury: - W PiS nie ma już tego karabinu maszynowego, który kiedyś był groźny i strzelał całymi seriami. Dzisiaj tam jest stara, dubeltówka z tylko i wyłącznie dwoma lufami.

- Wzrost PKB o 70 proc. w ciągu kilku lat jest całkiem możliwy pod naszymi rządami - ocenił na gorąco obietnice prezesa poseł Girzyński. - Także miliony Polaków na plażach Egiptu. 6-7 procentowy wzrost PKB da wyraźny wzrost zamożności społeczeństwa, a co za tym idzie - także konsumpcji. Ale traktuję te słowa jako bardzo dobre ziarno rzucone na urodzajną ziemię.

Jan Rulewski, senator Platformy, jest rozbawiony obietnicami PiS. - Wydaje się, że prezes Kaczyński chce przebić "irlandzki cud". W takiej sytuacji należy życzyć Polsce, by PiS zwyciężyło za dwa lata i zrealizowało ten program. Z jednym zastrzeżeniem - pan Kaczyński powinien ubezpieczyć swe obietnice w jakiejś poważnej firmie. Skoro Polacy, jak dotąd, nie chcą ponosić takiego ryzyka - musi znaleźć się jakiś ubezpieczyciel.

W drugim dniu zjazdu delegaci bez wahania poparli wniosek Zbigniewa Ziobry, by partia rekomendowała do wyborów prezydenckich Lecha Kaczyńskiego.