Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosmos znów czeka na człowieka

Waldemar Lewandowski
infografika Jerzy Chamier Gliszczyński
- To, co przyniosło kilka ostatnich miesięcy, ma rewolucyjny wpływ na nasze postrzeganie Księżyca - mówią amerykańscy uczeni. Czy woda na Księżycu oznacza, że założymy na nim naukowe miasteczko? Nie dziś ani jutro - bo na razie nie mamy takiej technologii. Ale bez tej wody żadna technologia lotów by nam w tym nie pomogła. Nigdy.

Pierwszy sygnał, że nadchodzi czas niezwykłych odkryć, mieliśmy w listopadzie. NASA (amerykańska Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej) ujawniła wtedy wyniki eksperymentu LCROSS (opisujemy go na grafice obok). Zamarznięte cząstki pary wodnej we wznieconym pyle wyjaśniały obecność tzw. sygnatur wodoru, które pokazywały wcześniej obserwacje geofizyczne biegunów Księżyca. Czy jednak można było mówić o poważnych zasobach wody na satelicie, dotąd uchodzącym za kompletnie suchy? Wtedy jeszcze nie. Ale od tego tygodnia - już tak.
W Woodlands w Teksasie kończy się w piątek (5 marca) doroczna międzynarodowa Konferencja Nauk o Księżycu i Planetach. Sensacją jej pierwszego dnia było ogłoszenie wyników z kolejnych sond, które w stronę Księżyca słały Stany Zjednoczone, ale i Unia Europejska, Japonia, Chiny i Indie. Hinduska sonda Chandrayaan-1 wprawdzie nie zdołała przeprowadzić własnego badania z uderzeniem lądownika, ale za to spisał się na niej dostarczony Indiom przez Amerykanów radar Mini-Sar. Wykazał, że po ciemnej stronie naszego satelity w dziesiątkach kraterów na dnie, pod warstwą skalną, zalega lód. I to w grubych warstwach, bo cienkich radar by nie oznaczył.
Ich trwaniu sprzyja temperatura na dnie kraterów, sięgająca poniżej - 240 stopni Celsjusza. - W tych pokładach lodu zgromadzonych jest nie mniej niż 600 mln ton wody - szacuje dr Paul Spudis z Lunar and Planetary Institute w Houston. - To całkowicie rewolucjonizuje nasze spojrzenie na Księżyc. Możemy dziś powiedzieć z dużą pewnością, że możliwa będzie trwała obecność człowieka na Księżycu - przekonuje w cytowanych przez agencje prasowe wypowiedziach.

Komentuje dr Jerzy Rafalski

Odkrycie ogłoszone na konferencji w Woodlands (oraz w naukowym czasopiśmie "Geophysical Research Letters") komentuje dla "Gazety Pomorskiej" dr Jerzy Rafalski - astronom i popularyzator nauk o Wszechświecie z Planetarium w Toruniu.

Jerzy Rafalski
(fot. fot. archiwum)

Czy te wyniki to faktycznie rewolucja?
- Woda sama w sobie jest rewelacją w Kosmosie. Gdy jej nie ma, nie ma życia. Obrazowo mówi się, że transport litra wody na Księżyc kosztowałby tyle, ile kilogram złota wart jest na Ziemi.

A co przyjdzie astronautom z milionów ton lodu?
- Woda potrzebna jest z mnóstwa powodów. Do spożycia, ale także do oddychania, bo to przecież tlen i wodór, które możemy wydzielić w drodze elektrolizy. No i do produkcji paliwa także zapasy wody będą niezbędne.

Droga do zasiedlenia Księżyca stoi od dziś otworem?
- Mamy dziwne czasy. Być może patrzymy na Kosmos przez pryzmat mody, którą nakręciły pierwsze loty z przełomu lat 60. i 70. To prawda, że ówczesna koniunktura dla podboju przestrzeni była nakręcana przez rywalizację militarną mocarstw. Ale wiele było romantyki. I ona pcha nas w Kosmos jeszcze dzisiaj. Podobno człowiek ma instynkt zdobywcy i musi dotrzeć tam, gdzie go jeszcze nie było. Tylko, że dna oceanów też nie podbiliśmy, a technicznie byłoby to łatwiejsze. Może właśnie z powodu braku mody? Być może czas pokaże, że człowiek zwyczajnie nie nadaje się do Kosmosu...

Czyli wcale nie jest pewne, że ludzkość wejdzie na drogę w kierunku gwiazd?
Na samym Księżycu bazy pewnie powstaną. To miejsce idealne dla budowy radioteleskopów, które dzięki tamtejszej ciszy radiowej dużo dalej mogłyby zaglądać w głąb Wszechświata. Z Księżyca także łatwiej będzie sięgnąć po planetoidy. Wiele z nich to skały o bogatej zawartości minerałów, z których niektóre są rzadkie i cenne na Ziemi.

Ledwie w lutym prezydent Obama zapowiedział skasowanie programu powrotu ludzi na Księżyc, a już NASA pokazuje dowody, jak obiecująca byłaby taka misja. Wkraczamy w krąg teorii spiskowych?...
- Nie, to się raz po raz zdarza. Myślę, że nie chodziło o likwidację projektu, ale o zwrócenie uwagi na to, że programy NASA bywają szalenie drogie. Administracje USA w przeszłości już tak głośno i drastycznie reagowały, chcąc powiedzieć "prowadźmy badania taniej". I zwykle okazywało się, że rozbuchane wydatki daje się zmniejszyć, nie tracąc nic z osiągnięć. Dla przykładu za najbardziej owocną badawczo misję kosmiczną w dziejach powszechnie uważa się wysłanie dwóch łazików na Marsa, co kosztowało miliard dolarów. Program budowy stacji orbitalnej za pomocą wahadłowców pochłonął już 100 miliardów i nadal nie przyniósł żadnych odkryć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska