https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kot zachorował i zdechł

Polski główny lekarz weterynarii zwrócił się do służb niemieckich z prośbą o przesłanie dodatkowych informacji na temat kota z Rugii, u którego wykryto wirusa H5N1.

     - Poczekajmy na oficjalne informacje i rozpoznanie epizootyczne - mówi Bogumiła Mikołajczak, kujawsko-pomorski lekarz weterynarii. Lekarze weterynarii są zaskoczeni. - Do wtorku przed południem wiedzieliśmy, że nie było przypadku wykrycia wirusa H5N1 u zwierząt towarzyszących człowiekowi - psów, kotów - w Europie. Ale biologia jest nieprzewidywalna. Najważniejsze, żeby nie poddawać się panice. Tym bardziej że do tej pory w Polsce w ogóle nie wykryto ptasiej grypy - uspokajała wczoraj po południu Bogumiła Mikołajczak.
     O zarażonym wirusem kocie, znalezionym podczas weekendu w pobliżu miejscowości Wittower Faehre na Rugii, poinformował we wtorek niemiecki Instytut Chorób Zwierzęcych na wyspie Riems. W pobliżu tego miejsca w połowie lutego znaleziono pierwsze martwe łabędzie z wirusem H5N1.
     - Pojedyncze przypadki zakażenia wirusem H5N1 kota i tygrysa odnotowano w 2004 roku w Wietnamie i Tajlandii. W obu przypadkach zwierzęta nakarmiono mięsem chorych ptaków - wyjaśnia prof. Elżbieta Samorek-Salamonowicz z Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach i podkreśla, że nie stwierdzono przypadku zakażenia człowieka od kota. Zagrożenie kotów jest jej zdaniem znikome i nie trzeba wprowadzać szczególnych środków ostrożności.
     - Spośród domowych zwierząt, które mogą zarażać się ptasią grypą szczególnie groźne może być zakażenie u świń, bo są to zwierzęta zdolne zakażać się zarówno ptasią, jak i ludzką grypą. Mogą więc stanowić "mikser", w którym dwa szczepy wirusa zmieszają się, aby stworzyć nowy. W ten sposób prawdopodobnie powstała słynna grypa hiszpanka - mówi prof. Samorek.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska