- Było ciężko - przyznaje Sandra Czerwińska, zdobywczyni brązowego medalu na Mistrzostwach Polski w Biegach Przełajowych w bydgoskim Myślęcinku. 2 kilometry morderczego biegu w błocie po kostki - tak wyglądały niedzielne zawody. Śnieg i deszcz sprawiły, że trasa zmieniła się w grząski tor przeszkód.
- Warunki były fatalne - opowiada zawodniczka, która na co dzień uczy się w III klasie Technikum Ochrony Środowiska w Kowalewie Pomorskim. - Nikt nie spodziewał się takiej pogody. Trzeba było maksymalnie skoncentrować się na trasie, a jednocześnie pilnować pozostałych zawodników. A konkurencja była silna.
Wielu biegaczy narzekało na niedzielne warunki. Ale dla Sandry Czerwińskiej okazały się one sprzyjające.
- Może to i dobrze, że było ciężko - zastanawia się biegaczka. - Przy takiej trasie mają szanse przede wszystkim mocne i wytrzymałe zawodniczki. A ja czułam się mocna, wiedziałam, że może się udać - i udało się.
Sandra Czerwińska wróciła z mistrzostw z brązowym medalem. To jej drugi w tym roku i szósty w karierze medal mistrzostw Polski. Zawodniczce wręczył go Robert Korzeniowski.
- Każdy medal to niesamowite przeżycie - mówi biegaczka. - Do tej pory pamiętam swoje pierwsze złoto. To było na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w Bydgoszczy. Pamiętam, jak stałam na podium - tego uczucia nie da się z niczym porównać. Dla takich chwil warto się pomęczyć.
A przygotowanie do zawodów nie jest łatwe - Sandra Czerwińska trenuje codziennie.
- Każdy dzień wygląda tak samo: szkoła, trening, dom. I tak w kółeczko - uśmiecha się zawodniczka. - Co tu ukrywać: niejeden raz myślałam, żeby rzucić to wszystko w diabły. Bo niby po co mi takie bieganie po błocie? Ale wystarczy, że odpuszczę sobie treningi i już widzę, że czegoś mi brakuje. Bez biegania nie wyobrażam sobie życia.
Zmęczenie fizyczne to jednak nie wszystko - treningi zabierają też czas. - O trzydniowej balandze z przyjaciółmi nie ma mowy - śmieje się dziewczyna. - Wagi też muszę pilnować, więc na słodycze pozwalam sobie tylko od czasu do czasu.
Mimo to Sandra Czerwińska jest pewna: bieganie ma więcej plusów niż minusów.
- Po pierwsze: ogromna satysfakcja, ciągłe pokonywanie własnych ograniczeń - wylicza biegaczka. - Do tego nowe znajomości i zwiedzanie. Dzięki zawodom widziałam już chyba całą Polskę. Szklarską Porębę znam prawie na pamięć. Nie zobaczyłabym tego wszystkiego, gdybym wybrała siedzenie przed telewizorem.
Teraz przed zawodniczką kolejne wyzwanie - bieg na 800 metrów na stadionie w Białymstoku.
- Konkurencja będzie silna - przyznaje Sandra Czerwińska. - Ale oczywiście marzy mi się medal. Krążki z biegów na stadionie są bardziej prestiżowe niż te z „przełajówek.. Czy się uda - zobaczymy.
Co dalej? Kolejne starty zależą już od decyzji trenera. - Ale spokojnie i leniwie na pewno nie będzie - śmieje się zawodniczka. - Zaczyna się sezon!