Martyna Gawrońska
uczennica gimnazjum w Kowalkach
- To mała i urokliwa miejscowość. Mieszkam tu od urodzenia. Obecnie kończę gimnazjum. Później wybieram się do liceum, a w przyszłości marzę o studiach na wydziale psychologii. Chciałabym studiować na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, bo to dość niedaleko od mojej rodzinnej miejscowości. Ale po skończeniu nauki, z dyplomem magistra, zamierzam tutaj wrócić. W Kowalkach mam mnóstwo znajomych, z którymi za nic w świecie nie chciałabym stracić kontaktu. Myślę, że jak na tak małą miejscowość, dzieje się u nas dużo. Są organizowane zajęcia wakacyjne dla dzieci. Fajnie byłoby mieć w pobliżu jakiś klub albo kawiarnię, by wieczorem można gdzieś pójść i sympatycznie spędzić czas w gronie znajomych.
Anna Adamczyk,

uczennica szkoły ponadgimnazjalnej w Rypinie, od urodzenia mieszka w Kowalkach
- Lubię w swojej wsi spokój i ciszę, jakie tu panują. Poza tym mamy świeże powietrze, żyją to mili ludzie, co stwarza dobrą atmosferę. Kiedy jest ładna pogoda, można pograć w piłkę na boisku przy szkole, które jest otwarte przez cały rok i dostępne bezpłatnie dla wszystkich mieszkańców. Jedynym minusem jest duży ruch na drodze, która przebiega przez wieś. Jest ona w dobrym stanie, jeździ po niej dużo samochodów, które nie dosyć, że poruszają się za szybko (mimo ograniczenia prędkości do 40 km/h), to na dodatek hałasują. Mamy tutaj ładną salę gimnastyczną , niedługo powstanie plac zabaw dla dzieci, więc może warto pomyśleć o ośrodku sportowym np. z basenem. To przyciągnęłoby do Kowalk ludzi z zewnątrz. We wsi dużo się dzieje. Tak naprawdę niczego nam nie brakuje. Ja - z konieczności - uczę się poza swoją miejscowością. Uczęszczam do Zespołu Szkół nr 2 w Rypinie.
Jarosław Kopaczewski,

przeprowadził się do Kowalk z Rypina
- Do Kowalk przeprowadziłem się z żoną z Rypina dziesięć lat temu. Tu mieszkają też moi rodzice, którzy pomagali nam przy budowie domu. Jest duża różnica między życiem na wsi, a w mieście. Teraz nie wyobrażam sobie, by mieszkać gdzie indziej. Nie ma to jak swój dom: jest cisza, spokój. Latem można posiedzieć na tarasie, w ogródku czy zrobić grilla z przyjaciółmi. Poza tym ludzie są przyjaźni, mamy bardzo sympatycznych sąsiadów, wszyscy się tu znają. Kowalki mają szczęście do wielu ludzi, którzy dbają o rozwój wsi. To m. in. wójt gminy, radna Iwona Andrzejczuk czy dyrektor gimnazjum Beata Nejno. Dzięki nim powstają nowe drogi, organizowane są pikniki dla dzieci i dorosłych. Wszyscy mają dużo energii i zapału do pracy. Są zaangażowani w to, co robią i dzięki nim mamy się czym pochwalić. Myślę, że życie na wsi to kwestia naszego wyboru. Każdy jest inny. Jedni lubią ciszę i spokój, a drudzy ciągną do wielkich metropolii. Ja jestem miłośnikiem Krakowa i moim marzeniem jest tam zamieszkać. Tak naprawdę między Rypinem a Kowalkami nie ma wielkich różnic. Póki co, cieszę się, że mieszkam właśnie w tej wsi.
Tomasz Sobierajski,

dojeżdża do pracy w jednej z rypińskich firm
- W Kowalkach mieszkam od urodzenia, tu mam rodzinę i dom. Mamy piękną okolicę, miłych ludzi. Przy posesjach widać piękne, zadbane ogródki. To zasługa mieszkańców. Mamy szkołę, która się rozwija, jest blisko do sklepu spożywczego, mamy telewizję i internet. Trochę brakuje dostępu do kultury. W sezonie letnim organizowane są plenerowe imprezy, ale na co dzień nie ma gdzie pójść. Wszędzie jest daleko, ale takie są uroki wsi. Jeśli chce się iść do kina, trzeba jechać do miasta. Jednak dla ludzi, którzy mają samochód, to nie jest problem, bo do Rypina jest bardzo blisko. Poza tym przydałby się letni ogródek przy sklepie na przeciwko gimnazjum albo miejsce na wzór kawiarni. Latem ludzie lubią wypić piwo, co nie daje dobrego przykładu młodzieży ze szkoły. Człowiek czuje się wtedy nieswojo. Dlatego dobrym pomysłem byłoby utworzenie takiego miejsca - pubu, gdzie dorośli mogliby się spotkać i bez skrępowania porozmawiać i wypić jasne pełne. Poza tym przydałby się nam park z prawdziwego zdarzenia. Mamy w okolicy teren, który spełnia wszystkie potrzebne do stworzenia parku warunki.
Danusia Czajkowska,

w Kowalkach mieszka od urodzenia
- Nigdy nie chciałam mieszkać w mieście. Tu mam wszystko to, czego potrzebuję. Kowalki to ładna i urokliwa miejscowość. Każdy dba o swoją posesję, o czym świadczą piękne ogródki. Mam blisko do sklepu, co jest bardzo wygodne. Jest tu też świetne gimnazjum. Wójt bardzo dba o dzieci. Tylko młodzież nie ma swojego miejsca. Latem spędza czas przed sklepem albo chodzi bez celu po ulicach. Kłopot jest też zimą, kiedy dzieci muszą czekać na autobus na przystanku. Gdyby w pobliżu była jakaś kawiarnia czy świetlica, problem byłyby rozwiązany. Mam nadzieję, że kiedyś coś takiego powstanie, ale zdaję sobie sprawę, że na wszystko potrzeba pieniędzy i przede wszystkim czasu. Już teraz dzieje się dużo, więc myślę, że nie ma na co narzekać.
Barbara Karczewska,

pracuje w miejscowym sklepie
- Nie mieszkam w Kowalkach, pochodzę z Rypina. To moje miejsce pracy, ponieważ prowadzę tu sklep spożywczo - przemysłowy. Myślę, że gdybym miała możliwość przeprowadzki z miasta na wieś, nie wahałabym się ani przez chwilę. Tu żyje się zupełnie inaczej. Przede wszystkim wolniej. Jest świeże powietrze, miła atmosfera, sympatyczni ludzie. Z każdym można porozmawiać na wiele tematów. Z racji tego, że prowadzę sklep, znam wszystkich mieszkańców. Wieś ma wszystko, to co potrzebne do życia. Warto zwrócić uwagę na szkołę, która z roku na rok coraz bardziej się rozwija. Brakuje tylko jakiegoś miejsca dla młodych ludzi. Jest dużo młodzieży, która nie ma się gdzie podziać. Za chwilę rozpoczynają się wakacje, więc może warto coś dla nich zorganizować.
Rozmowa z Mieczysławem Kupką - sołtysem Kowalk
- Jak długo jest pan sołtysem i jak ocenia pan swoją kadencję?
- Jestem sołtysem od prawie sześciu lat, czyli drugą kadencję. Wybór na to stanowisko przyniósł mi los. Uważam, że w życiu trzeba spróbować wszystkiego. Myślę, że o ocenę moich działań należy pytać mieszkańców, sam się w tej kwestii nie wypowiem.
- Mieszkańcy przedstawiają Kowalki jako oazę spokoju i dobrobytu. Rzeczywiście tak tu się mieszka?
- U nas żyje się bardzo dobrze, nie mamy z niczym większych problemów. Najgorzej jest zimą, kiedy każdy chce mieć odśnieżony dojazd do domu i wszyscy zwracają się w tej sprawie do mnie, choć wiedzą, że nie wszystkiemu mogę naraz zaradzić. Tak naprawdę na wsi zawsze jest coś do zrobienia. Powstała droga Kowalki - Nadróż, dzięki czemu mamy lepszą komunikację. Wkrótce będzie robiony park i strażacka remiza. Ta ostatnia inwestycja jest szczególnie ważna, bo u nas prężnie działają i ochotnicy, i Koło Gospodyń Wiejskich. Ważne, by mogli się spotykać w odpowiednich warunkach.
- A kawiarnia dla młodzieży czy pub? Takie zadania są może w planach?
- Nic mi o tym na razie nie wiadomo, ale to nie są przedsięwzięcia, które może realizować gmina czy sołtys. Jak ktoś chce budować kawiarnię czy bar, to niech buduje. Tu inicjatywa należy przecież do przedsiębiorczych mieszkańców.
- Jakie są pana, jako sołtysa, najbliższe plany?
- Do najważniejszych i najbliższych należy budowa dróg. Niektóre nie nadają się do użytku. Poza tym mam nadzieję, że powstanie park, którego bardzo chcą mieszkańcy.
To jest moja ostatnia kadencja na tym stanowisku, więc jeśli uda się to wszystko osiągnąć, będę zadowolony.
- Czego życzyłby pan swojemu następcy?
- Żeby we wsi działo się jak najlepiej. Żeby każdy z mieszkańców był zadowolony, choć wiadomo, że "jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził". Ale trzeba się starać. To zaszczyt być sołtysem w takiej miejscowości, jak Kowalki. To bardzo ładna wioska, choć nie ma u nas żadnych zabytków czy jezior. Bogactwem są życzliwi ludzie.