Koza to symbol końca karnawału i początku Wielkiego Postu. Tradycja ta, głęboko zakorzeniona w kulturze Kujaw, polega na odwiedzaniu domów przez barwny korowód, który ma przynieść szczęście i dostatek. Dawniej, gdy bieda była powszechna, gospodynie dzieliły się z uczestnikami jedzeniem zamiast pieniędzmi. Dziś, mimo że czasy się zmieniły, duch tej tradycji pozostaje żywy.
W powiecie aleksandrowskim tradycję tę podtrzymują liczne grupy, z których najstarsza to Koza Wólka. Ich działania przypominają o dawnych czasach i integrują społeczność, która z radością przyjmuje kolorowy orszak.
W Tłusty Czwartek Koza Poczałkowo odwiedziła Aleksandrów Kujawski. W mieście tradycję przypomniano w takich miejscach jak "Ogrodnik", Sanatorium Kolejowe, Kolegium Kujawskie, Technikum Mundurowe, urzędy oraz na ulicach. Dzieci z Przedszkola Sióstr Służebniczek z entuzjazmem bawiły się z uczestnikami korowodu, a mieszkańcy z uśmiechem obserwowali barwne widowisko.
Mateusz Maćkowiak, jeden z uczestników Kozy, podkreśla: - Jesteśmy, by podtrzymać tradycję i dobrze się bawić. Chodził mój tata, chodzę ja i zaszczepiamy to w młodszych pokoleniach. Chcemy, żeby kujawski zwyczaj trwa.
W tym roku Koza Poczałkowo wyszła po raz pierwszy po długiej przerwie. Grupa, składająca się z 24 mężczyzn w wieku od 18 do 35 lat, reaktywowała starą tradycję, która istniała w Poczałkowie wiele lat temu. - Chodziliśmy w innych kozach, ale w tym roku wyszliśmy z Poczałkowa - wyjaśnia Mateusz.
- Będziemy też w sobotę i wtorek chodzić po domach. Wtedy odwiedzimy okoliczne wsie. W składzie grupy nie brakuje tradycyjnych postaci, takich jak koza, bocian, koń, Żyd oraz para młodych. Towarzyszą nam również muzycy, którzy dodają wydarzeniu wyjątkowego charakteru - dodał Marcel Krzyżanowski.