Pojawiły się problemy z wypłaceniem nagrody za pomoc w odnalezieniu napisu "Arbeit macht frei", skradzionego z byłego obozu zagłady Auschwitz - informuje radio RMF FM.
Reporterzy śledczy radia ustalili, że do tej pory osoby, które pomogły w schwytaniu sprawców kradzieży, nie dostały nagrody, ufundowanej przez policję, prywatną osobę i ministra kultury. To 115 tysięcy złotych. Kwota miała być podzielona na pół.
Problem powstał, gdy okazało się, że ministerstwo kultury, które ufundowało zdecydowanie większą nagrodę - bo 100 tysięcy złotych - aby ją wypłacić, musi mieć dane osób, którym te pieniądze się należą. A tym osobom z kolei zależy na anonimowości.