- Za moich czasów, a studiowałam w latach 2001-2006, kredyty studenckie były bardzo popularne. Na moim roku zaciągnęła je prawie połowa osób. Sama byłam w tej grupie. Ponieważ studiowałam w Poznaniu, pieniądze z pożyczki przeznaczałam na wynajęcie mieszkania. Na utrzymanie dawali mi rodzice. Na ostatnim roku znalazłam pracę. Powiem szczerze, że gdyby nie ten kredyt, to ciężko byłoby rodzicom związać koniec z końcem. Kredyt już dawno zdążyłam spłacić. Byłam w grupie 5 procent najlepszych studentów, więc umorzono mi 20 procent całej sumy - opowiada Agnieszka z Bydgoszczy.
Młodzi wolą iść do pracy
Z roku na rok maleje liczba składanych wniosków o kredyt studencki. W roku akademickim 2016/2017 złożonych zostało 4456 wniosków kredytowych, przy czym rok wcześniej liczba ta wynosiła 5320, a dwa lata wcześniej aż 7469.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego co roku zmienia zasady przyznawania kredytów studenckich, zmniejsza progi dochodu na jedną osobę, poszerza grupę odbiorców, aby zachęcić jak największą liczbę osób do zaciągnięcia zobowiązań. Dlaczego więc żacy nie chcą się zadłużać?
- Młodzi Polacy podchodzą dziś coraz bardziej świadomie do kwestii swoich finansów, co jest bardzo dobrą wiadomością. Starają się odkładać pieniądze i podejmować pracę jeszcze w trakcie studiów. Być może dlatego właśnie maleje liczba zaciąganych kredytów studenckich. 20-latkowie nie chcą zmagać się z długami zaraz po studiach - zaznacza Karolina Bąk, dyrektor Pionu Planowania i Analiz z BEST S.A.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Jak dodaje, lepiej się zastanowić, czy warto wchodzić w dorosłe życie z długiem wynoszącym nawet 30 tys. zł, nie licząc odsetek. Szczególnie, gdy koszty utrzymania młodych ludzi nie są wysokie, bo np. mieszkają z rodzicami. - Perspektywa otrzymywania co miesiąc „kieszonkowego” może być kusząca, ale w rzeczywistości dług ten trzeba będzie spłacić, a nie każdy student ma możliwość zdobycia dobrze płatnej pracy nawet w dwa lata po studiach - podsumowuje Karolina Bąk.
Do wniosku dołącza się zaświadczenie z uczelni o odbywaniu studiów. W banku należy przedstawić również dokumenty wymagane do celów poręczenia kredytu, a także oświadczenie o aktualnej liczbie członków rodziny oraz oświadczenia lub zaświadczenia o uzyskanych dochodach z poprzedniego roku. W tym roku akademickim maksymalny dochód na osobę w rodzinie uprawniający do otrzymania kredytu wynosi 2,5 tys. zł netto.
Formularz wniosku o kredyt studencki oraz wzory oświadczeń o dochodach członków rodziny można uzyskać w oddziałach wymienionych banków.
Podobnie jak w poprzednim roku akademickim student lub doktorant może wybrać spośród czterech wysokości miesięcznej raty kredytu: 600 zł (rata podstawowa), 800 zł albo 1000 zł (rata podwyższona) i 400 zł (rata obniżona). Jeśli zmieni zdanie, to w każdej chwili może zmienić wysokość miesięcznej raty kredytu. Może złożyć w banku wniosek o zwiększenie lub zmniejszenie raty kredytu w zależności od aktualnych potrzeb.
Wideo: Kto zwykle zarządza domowym budżetem?/DDTVN
