Kruszwica. Śmieci jednak będą tańsze!

W grudniu ubiegłego roku kruszwiccy radni uchwalili najwyższe stawki w powiecie inowrocławskim: 12 zł za odpady segregowane i 20 zł - za niesegregowane.

- Dla naszych mieszkańców był to szok, zwłaszcza dla tych mieszkających na wsi. Zaproponowane stawki były jednak wynikiem rzetelnych wyliczeń. Gdziekolwiek je wówczas konsultowałem, podkreślano, że jest to najniższa, realna kwota - wspomina dziś burmistrz Dariusz Witczak.

Ludzie zaczęli się burzyć. Do Ratusza wpłynęły protesty z 9 miejscowości gminy Kruszwica. Mieszkańcy wsi Chełmce, Chełmiczki i Morgi założyli nawet komitet protestacyjny. Żądali niższych stawek. Początkowo proponowali: 5 i 12 zł, później - 7,50 zł i 10,70 zł.

Czytaj także: Gmina Kruszwica. Mieszkańcy wsi protestują przeciwko wysokim stawkom za wywóz śmieci

Wreszcie radni podjęli uchwałę obniżającą stawki do 8 i 16 zł. - Teraz ludzie są zadowoleni - wyznaje Stanisław Sztuba, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego. - Nie jesteśmy pieniaczami. Protestowaliśmy, bo nie chcieliśmy, żeby ludzie byli nadmiernie obciążani kosztami tego systemu - przekonuje. Podejrzewa, że gdyby nie ta akcja, nadal obowiązywałyby wyższe stawki.

Tymczasem burmistrz Dariusz Witczak przypomina, że już w lutym zapowiadał, iż znowelizowana ustawa śmieciowa pozwoli obniżyć funkcjonowanie całego systemu. Prosił również, by cierpliwie poczekać do przetargu. Przekonywał, że po jego zakończeniu gmina będzie miała pełną jasność dotyczącą rzeczywistych kosztów, z jakimi musi się zmierzyć.

Nowa ustawa weszła już w życie. Dopuszcza możliwość podziału gminy na obszary: miejski i wiejski. Teraz na wsi śmieci zmieszane można odbierać rzadziej niż w mieście. - Wcześniej takiego zróżnicowania nie mogliśmy wprowadzić - tłumaczy.

Dziś jest też już po przetargu. Wygrało je kruszwickie Przedsiębiorstwo Komunalne. Przed przetargiem burmistrz zakładał, że funkcjonowanie systemu przez najbliższe pół roku będzie gminę kosztowało ponad 800 tys. zł. Po przetargu okazało się, że można to zrobić za niecałe 600 tys. zł. Koszty spadły, więc burmistrz zaproponował radnym niższe stawki.

- Złośliwi twierdzą, że obniżyliśmy stawki za śmieci, bo przestraszyliśmy się protestów. To nieprawda - zapewnia. - Gdybyśmy byli tacy bojaźliwi, to zaproponowalibyśmy nawet 5 złotych. Ludzie byliby jeszcze bardziej zadowoleni. Tak jednak nie można postępować. Trzeba być odpowiedzialnym za decyzję, jakie się podejmuje.