Kryzys cięty na kulturę

- Na razie nie ma mowy o tym, aby któraś z imprez w ogóle się nie odbyła - przekonuje Zbigniew Derkowski, dyrektor wydziału kultury Urzędu Miasta. - Chciałbym przeprowadzić toruńską kulturę przez obecny kryzys bez większego uszczerbku. Ważne, aby miasto nie straciło klimatu wiecznego festiwalu, który rozpoczyna się wiosną, a kończy jesienią. Musimy jednak liczyć się z tym, że pewne przedsięwzięcia trzeba będzie zorganizować skromniej, taniej.

Mniejsze środki

Jak duże będą oszczędności, na razie nie wiadomo. - Wnikliwie analizujemy sytuację i choć trudno w tej chwili cokolwiek przewidzieć, rozmawiamy o tym, co zrobić, jeśli kryzys uderzy w kulturę - dodaje Derkowski. - Spodziewamy się mniejszych środków, ponieważ prawdopodobnie spadną wpływy z podatków. Naszym priorytetem będzie zachowanie ciągłości. Chcemy, aby odbyły się wszystkie wydarzenia, bo za każdym z nich stoi ludzka inicjatywa i potencjał, którego nie możemy zmarnować.

Również Marek Pijanowski, dyrektor Centrum Kultury Dwór Artusa, nie przewiduje rezygnacji z zaplanowanych na ten rok wydarzeń. Nie ukrywa jednak, że środków na ich organizację trzeba będzie poszukać poza ministerialnymi dotacjami. - Żaden z trzech naszych wniosków nie otrzymał dofinansowania z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego - mówi Pijanowski. - Obcięte zostały również środki z Urzędu Marszałkowskiego. Będziemy szukać pieniędzy w inny sposób, choć ze sponsorami trudno się teraz rozmawia. Na pewno jednak nie będziemy zawieszać naszych działań i przedsięwzięć.

Dużym obciążeniem dla budżetu Dworu Artusa może być jesienny Festiwal Gwiazd Forte Piano. Dlaczego? - Gaże naszych zagranicznych gości liczone są w euro i w dolarach, co przy obecnym kursie walut jest dla nas bardzo niekorzystne - dodaje Marek Pijanowski. - Mamy więc nadzieję, że złotówka się umocni.

Spada frekwencja

Pierwsze niepokojące symptomy obserwuje Muzeum Okręgowe w Toruniu. W lutym, mimo bardzo bogatego programu, liczba wejść do placówek muzeum wyniosła tylko 9 tys. (o tysiąc mniej niż w lutym ubiegłego roku).

- Jest za wcześnie, by mówić o szczegółach - twierdzi Marek Rub-nikowicz, dyrektor Muzeum Okręgowego w Toruniu. - Trwają dyskusje, które zaważą na ewentualnych oszczędnościach.

Czy placówka będzie ratować się podniesieniem cen biletów? - Nie jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, bo z pewnością zmniejszyłoby ono frekwencję - dodaje Rubnikowicz. - Chcemy jeszcze bardziej urozmaicić ofertę, aby zachęcić większą liczbę widzów. Na pewno zorganizujemy kolejne noce w muzeum, które zawsze przyciągają tysiące osób.

Zaciskają pasa

Z niektórych projektów wystawienniczych najprawdopodobniej będzie musiało zrezygnować toruńskie Centrum Sztuki Współczesnej.

- Wiemy już nieoficjalnie, że dotacje podmiotowe z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zostaną okrojone, a nasze wnioski o dofinansowanie poszczególnych wydarzeń - odrzucone - mówi Katarzyna Drewnowska-Toczko, rzecznik prasowy CSW. - Z pewnością jednak najciekawsze projekty i przedsięwzięcia uda nam się zrealizować. Wciąż czekamy na potwierdzenie informacji z ministerstwa. Gdy to nastąpi, będziemy mogli podać więcej szczegółów. Podobnie jak inne instytucje kulturalne w czasach kryzysu ekonomicznego musimy zacisnąć pasa i szukać oszczędności.